Jakub Janda, który w kwietniu skończył 37 lat nie zwalnia tempa. Czeski skoczek w niedzielę zajął trzecią lokatę w zawodach Letniej Grand Prix w japońskiej Hakubie. Było to jego pierwsze podium w zawodach tej rangi po niemal dwóch latach przerwy. Czy doświadczony zawodnik zza naszej południowej granicy ma zamiar iść w ślady Noriakiego Kasaiego?
Reprezentujący Duklę Liberec Janda, w pierwszym dniu zmagań w Japonii był dopiero 39. (109,0 m). W drugim konkursie wywalczył już trzeci stopień podium po skokach na 125,5 i 125 metrów. Przed nim znaleźli się tylko świetnie dysponowani Japończycy – Kento Sakuyama i Taku Takeuchi.
– Podczas treningów oraz pierwszego konkursu miałem problem z pozycją dojazdową, moje prędkości nie były wystarczająco dobre. Przeanalizowałem to jednak z trenerem i kolejnego dnia było już lepiej. Pierwszy skok nie był aż tak dobry, byłem nieco spóźniony podczas odbicia. Drugi skok był jednak moim najlepszym w tym sezonie – skomentował Janda i dodał.
– W Japonii zawsze mam problem z różnicą czasu. Spałem zaledwie trzy godziny i nie mam teraz zbyt wiele energii. Jestem jednak w dobrej formie – powiedział czeski skoczek i wspomniał także o kolejnych planach startowych: – Nie wybieram się do Czajkowskiego, może będę jednak rywalizował w Ałmatach.
Warto zaznaczyć, że 10 lat temu w Hakubie Janda triumfował w obu konkursach LGP, w pokonanym polu zostawiając m.in. Thomasa Morgensterna i Wolfganga Loitzla. W tegorocznej klasyfikacji generalnej cyklu plasuje się na 17. lokacie z dorobkiem 103 punktów. Wyżej z reprezentantów Czech znajduje się Lukas Hlava (138 pkt / 8. miejsce).
źródło: fis-ski.com