Można by przypuszczać, że Artur Kukuła, który pod koniec sierpnia dwukrotnie uplasował się na podium zawodów FIS Cup w Szczyrku, będzie kontynuował starty w kolejnych konkursach tego cyklu. Niestety, 23-latek nie dostanie takiej szansy. Kukuła opowiedział nam o niełatwej sytuacji skoczków trenujących poza kadrami narodowymi.
W międzynarodowych zawodach FIS z reguły uczestniczą kadrowicze, a skoczkowie trenujący poza grupami szkoleniowymi z wielu powodów mają dość trudne zadanie związane z przebijaniem się do składów.
– Jeśli chodzi o konkursy zagraniczne, to nominacje nie zawsze są sprawiedliwe. Przed zawodami powinny odbywać się sprawdziany, żeby wybrać, kto pojedzie, a tymczasem sytuacja wygląda tak, że trenerzy kadrowi wożą praktycznie tylko swoich podopiecznych i ewentualnie tych zawodników spoza kadry, których lubią, nie na podstawie aktualnej formy – mówi Kukuła i dodaje: – Żeby zawodnik spoza kadry mógł się wybrać na Puchar Kontynentalny za granicę, nie wystarczy, że będzie skakał na treningach na poziomie zawodników z kadry. Musi przeskakiwać kadrowiczów o dobrych parę metrów, żeby ktoś się nim zainteresował. Cała sytuacja wygląda tak, że taki zawodnik spoza kadry ma w sezonie jedną, dwie szanse, żeby się pokazać. Jeśli mu się wtedy nie uda, to bardzo ciężko dostać kolejną szansę.
Reprezentant KS Wisła w Wiśle w czasie rozgrywanych niedawno zawodów FIS Cup w Szczyrku okazał się najlepszy z Polaków, plasując się w licznej stawce dwukrotnie na trzeciej lokacie. Mimo tego nie liczy na dalsze powołania – Nie jestem pewny, czy nawet jakbym dwa razy wygrał, to załapałbym się do składu. Na FIS Cup jeździ tylko kadra juniorów. Można pojechać, nie będąc w kadrze, jeśli kwota [10 skoczków] jest niewykorzystana, ale trzeba samemu opłacić noclegi – tłumaczy.
W trudnej sytuacji, skoczek z Goleszowa nadal próbuje doszukiwać się jaśniejszych punktów. – Pozytyw całej sytuacji jest taki, że czuję, iż nie jest to jeszcze szczyt formy. Przyda mi się trochę luźniejszych treningów, żeby było jeszcze lepiej. Staram się robić swoje i może jednak zdarzy się jakieś powołanie. Jeśli nie, to pozostaje czekać na zawody krajowe, Mistrzostwa Polski, gdzie będzie można się pokazać na tle zawodników z kadry. Najważniejsza jest dla mnie zima i mam nadzieję, że w zimie będzie to inaczej wyglądać, forma też może jeszcze wzrośnie – przyznaje.
Zapytany o to, czy myśli nad ewentualnym „planem B” w przypadku braku zainteresowania ze strony sztabów szkoleniowych, Kukuła odparł: – W zeszłym tygodniu ukończyłem kurs trenerski, więc plan B jest, ale póki co chcę osiągnąć coś jako zawodnik. Nie wyobrażam sobie, żebym mógł robić coś innego niż skakać, bo po prostu to lubię.
informacja własna
Tak było i raczej nie sądzę, że to się zmieni. Jak nie masz nazwiska to stoisz cały czas w miejscu, choćbyś nie wiem co robił. I tak to wygląda, że zawodnikowi brak motywacji. Trenerzy-dawajcie szanse tym, którzy sumiennie pracują, tak byłoby uczciwie a może taki ruch zaprocentuje?