Jak co roku na dużej skoczni w fińskim Kuusamo kapryśna pogoda dała o sobie znać. Przez dwa dni nie udało się rozegrać choćby jednej punktowanej serii i żaden z zawodników nie oddał skoku. Jak się okazuje, tuż po odwołaniu konkursu na Rukatunturi wiatr nieco się uspokoił. O trudnościach z wiatrem w Finlandii opowiedział nam Łukasz Kruczek.
- Dokładnie w tym momencie jest pierwsze pięć minut, kiedy można byłoby w miarę bezpiecznie skoczyć - przyznał Łukasz Kruczek w rozmowie z naszym portalem niedługo po ostatecznej decyzji o odwołaniu konkursu.
Polski szkoleniowiec zapytany o najtrudniejsze warunki, w których konkurs na 120-metrowym obiekcie mógłby zostać rozegrany, odparł: - Nie ma jasnych wskazań, wszystko zależy od kierunku i turbulencji. Przyjęta wartość graniczna to około 4 m/s, ale to jest bardzo umowne.
Trener kadry A zaznaczył także, jak wielogodzinna niepewność związana z decyzjami jury wpływa na drużynę. - Zawodnicy oczekują na treningi i zawody. Wszyscy chcą skakać, ale mają świadomość, że w pewnych warunkach się nie da. Są to też sytuacje, które spotyka się podczas przygotowań. Dla sztabu jest to czas na planowanie, omawianie spraw bieżących, czasami kontakt z serwismenami i producentami sprzętu. Na nudę się nie narzeka.
O przewidywanej pogodzie w Kuusamo, Kruczek powiedział krótko: - Ogólnie dostępne prognozy nie są za bardzo optymistyczne jeśli chodzi o kolejne dni.
Dodajmy, że na sobotę przewidziane są dwa indywidualne konkursy z udziałem całej stawki (70 skoczków w 1. zawodach, 64. skoczków w 2. zawodach). W przypadku rozegrania zmagań, szansę na zdobycie pucharowych punktów będzie miało 7 Polaków (Stoch, Żyła, Murańka, Ziobro, Kot, Kubacki, Hula).
Pełny program sobotniej rywalizacji jest dostępny tutaj >>
informacja własna