You are currently viewing Kolejny dramat Alexandra Pointnera, nie żyje jego 17-letnia córka
Alexander Pointner (fot. Kata Deak)

Kolejny dramat Alexandra Pointnera, nie żyje jego 17-letnia córka

Alexander Pointner. Człowiek, który, jak się kiedyś wydawało, ma wszystko. Prestiż, inspirującą pracę i podopiecznych, którzy zostali największą potęgą skoków narciarskich. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna, a w życiu utytułowanego szkoleniowca nie zabrakło osobistych dramatów. W tym wczorajszego, gdy zmarła jego 17-letnia córka. 

 

Z jednej strony olbrzymie sukcesy austriackich skoczków, sława, prestiż, wysokie sumy na koncie. Z drugiej liczne podróże, nieobecność w domu, depresja i osobiste dramaty – tak w dużym skrócie można opisać życie Alexandra Pointnera, to sportowe, usłane różami, i to osobiste, przepełnione ich kolcami. Depresja dotknęła nie tylko jego samego, ale także syna, a w listopadzie 2014 roku jego 16-letnia wówczas córka próbowała popełnić samobójstwo. Od 13 miesięcy znajdowała się w stanie wegetatywnym i choć lekarze nie przewidywali szans na poprawę jej stanu, to nikt nie spodziewał się najgorszego. A jednak w czwartek 17-letnia Nina zmarła w jednej z tyrolskich klinik, w której przebywała od czasu próby samobójczej, która spowodowała trwałe zmiany w mózgu. 

To był najstraszniejszy dzień w moim życiu, po raz pierwszy poczułem się jak sparaliżowany – przyznał Alexander Pointner w jednym z wywiadów udzielonym wraz z żoną w listopadzie, w którym oboje zdecydowali się opowiedzieć publicznie historię swojej rodziny. Szkoleniowiec obwiniał się, że problemy jego dzieci spowodowane były częstą nieobecnością w domu i specyficzną pracą. Od czasu próby samobójczej cała rodzina znajdowała się pod opieką psychologów.

10 lat pracy z austriacką kadrą, 32 medale jego podopiecznych zdobyte na największych imprezach – to niemały trenerski dorobek Pointnera, jednak gdy w jego życiu rozgrywały się osobiste dramaty, nikt z Austriackiego Związku Narciarskiego nie przejął się problemami szkoleniowca. Ujawnienie historii rodziny Pointnerów miało złamać tkwiący wciąż w sporcie temat tabu dotyczący depresji, nie tylko samych zawodników, ale i prowadzących ich szkoleniowców oraz ich rodzin. Dziś już nikt nie ma wątpliwości, że sportowe sukcesy nie zawsze muszą łączyć się ze szczęściem w życiu osobistym. Wręcz przeciwnie, czasem wzajemnie się wykluczają, a losy Alexandra Pointnera, jego żony i dzieci to najlepszy przykład, że sukces ma zawsze dwie strony medalu.

 

źródło: kleinezeitung.at / krone.at

 

Dodaj komentarz