You are currently viewing Alexander Stoeckl kolejną ofiarą kontuzji w norweskiej kadrze!
Alexander Stöckl (fot. Bartosz Leja)

Alexander Stoeckl kolejną ofiarą kontuzji w norweskiej kadrze!

Z jednej strony szczęście w postaci jak zwykle zachwycających wyników, a z drugiej pech związany z licznymi kontuzjami – oto rzeczywistość Norwegów w ostatnich tygodniach. Tym razem urazu nie nabawił się jednak żaden z norweskich skoczków, ale… ich trener Alexander Stoeckl, który zerwał ścięgno Achillesa podczas siatkarskiego meczu.

Każdy, komu wydawało się, że kontuzje dotykają jedynie zawodników, otrzymał na głowę wiadro zimnej wody, bowiem kibiców, a przede wszystkim dziennikarzy zgromadzonych na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle Malince uderzył widok Alexandra Stoeckla poruszającego się o kulach. Co jeszcze ciekawsze, dzień wcześniej Austriak w ogóle nie pojawił się na wiślańskim obiekcie, a norweską flagą machał jego zastępca, Magnus Brevig.

Z pomocą zaciekawionym fanom skoków narciarskich przychodzimy my, informując, że trener znakomicie dysponowanych idoli z Norwegii zerwał ścięgno Achillesa podczas jednego z siatkarskich spotkań rozgrywanych już w Beskidach. – Nic mnie nie boli, wszystko jest w porządku, dlatego zostałem w Polsce – zapewnił sam zainteresowany, a samą sytuację opisał dość krótko: – Usłyszałem trzask, tak jakby ktoś kopnął mnie w plecy, ale to tylko moje ścięgno. Jak poinformował nas trener Stoeckl, konieczną operację przejdzie już jutro.

Tak popularna wśród skoczków siatkówka, którą wykorzystuje się m.in. do ćwiczenia wytrzymałości organizmu, okazała się dla Stoeckla niezbyt przyjemną rozrywką. Teraz czeka go dłuższy, bo co najmniej sześciomiesięczny, rozbrat z piłką siatkową. Póki co trener Andersa Fannemela i spółki nie zamierza jednak rezygnować ze swoich obowiązków szkoleniowca. – Widocznie grywanie w siatkówkę w moim wieku nie jest zbyt mądre – skomentował ze śmiechem 42-letni trener, który podczas sobotniego konkursu pojawił się wśród kibiców tłumnie zgromadzonych na skoczni w Wiśle, chętnie pozując do zdjęć oraz rozdając autografy. Jak widać, nie można mieć wszystkiego – Stoeckl dalej cieszy się uwielbieniem kibiców oraz rewelacyjnymi wynikami podopiecznych, ale w zamian los zabrał mu trochę zdrowia. Ot, tak dla równowagi. 

informacja własna

 

Dodaj komentarz