Upadek, który w jednej chwili zmienił jego życie i diagnoza lekarzy, która brzmiała jak wyrok. Historia Lukasa Muellera pokazuje, że nie można się poddawać, a ciężka praca przynosi efekty. Pół roku po feralnym skoku, z centrum rehabilitacyjnego w Bad Haering płyną wspaniałe wieści. Kilka dni temu 24-latek opuścił Reha-Zentrum w Tyrolu, spełniając swoje marzenie.
Częściowy paraliż i niepewność, czy zawodnik kiedykolwiek stanie na nogi – wieści, jakie docierały do kibiców skoków narciarskich na temat stanu zdrowia Lukasa Muellera, który doznał groźnego upadku podczas testów obiektu w Tauplitz przed mistrzostwami świata w lotach narciarskich nie były optymistyczne. Od 13 stycznia 2016 roku rozpoczął się nowy rozdział w życiu 24-letniego reprezentanta klubu SV Villach – walka o powrót do zdrowia.
Przez pięć miesięcy centrum rehabilitacyjne w Bad Haering było miejscem, gdzie skoczek podejmował codzienny trud dążąc do odzyskania sprawności. Jego ciężka praca i wiara w to, że kiedyś ponownie stanie na nogi imponowały nie tylko kibicom, ale także terapeutom. Zawodnik robił postępy, przełamywał kolejne bariery. Co kilka tygodni z Tyrolu napływały kolejne, pozytywne informacje o efektach, jakie przynosi rehabilitacja, a sam Mueller dzielił się nimi z kibicami za pośrednictwem Facebooka.
W jednym z wywiadów powiedział, że chciałby opuścić centrum rehabilitacyjne na nogach o własnych siłach. Jeszcze parę miesięcy temu wydawałoby się, że jest to tylko i wyłącznie marzenie, które zostanie niespełnione. Kilka dni temu Lukas Mueller zakończył rekonwalescencję, jednak drzwi kliniki nie przekroczył na wózku inwalidzkim. Austriak opuścił Reha-Zentrum w Bad Haering o kulach, co jest kolejnym dowodem na wyraźną poprawę stanu zdrowia. Moment wyjścia z centrum rehabilitacyjnego można zobaczyć na oficjalnym profilu skoczka na Facebooku.
– Dziękuję wszystkim terapeutom, lekarzom i pielęgniarkom i oczywiście wam. Dzięki waszemu wsparciu moja motywacja była żywa przez te wszystkie dni ciężkiej pracy – napisał za pośrednictwem Facebooka Lukas Mueller do wszystkich tych, którzy wspierali go w trudnych chwilach.
Oskar Szechnicki, źródło: kurier.at / facebook.com
