Takiego finału rywalizacji o ostatnie miejsce w składzie Norwegów na 65. TCS mało kto się spodziewał. Szóste ogniwo drużyny miało zostać wyłonione na podstawie rezultatów PK w Engelbergu spośród nazwisk Johanna Andre Forfanga i Joachima Hauera. Choć zdecydowanie lepiej spisał się Forfang, to do Oberstdorfu poleci… Halvor Egner Granerud.
Już tydzień temu Alexander Stoeckl podał nazwiska pięciu zawodników mających zagwarantowany udział w turnieju. Z uwagi na swego rodzaju klęskę nieurodzaju, która dotknęła norweską kadrę, szkoleniowiec pozostawił sobie możliwość obsadzenia szóstego miejsca w składzie w najpóźniejszym możliwym terminie. O wyborze ostatniego zawodnika miały zadecydować konkursy Pucharu Kontynentalnego w Engelbergu, podczas których Austriak zamierzał przyjrzeć się dokładnie występom swoich dwóch podopiecznych: Johanna Andre Forfanga i Joachima Hauera. W czołówce zawodów rozgrywanych w Szwajcarii dwukrotnie gęsto było od norweskich nazwisk, jednak najlepszą dyspozycją popisał się znany z podejmowania nietypowych narciarskich wyzwań Halvor Egner Granerud.
Skoczek początkowo nie był brany przez Stoeckla pod uwagę przy obsadzaniu miejsc w składzie na 65. edycję austriacko-niemieckiej imprezy, zatem sam zawodnik pojechał do Engelbergu bez większych nadziei. Niespodziewanie, zarówno dla reprezentacyjnych kolegów, jak i jego samego, 20-letni skoczek otrzyma jednak szansę na występ w prestiżowym turnieju.
– Po pierwszych skokach w Szwajcarii plasowałem się między Johannem a Joachimem. Wtedy podjąłem decyzję o tym, że będę próbował wbić się „na trzeciego” do rywalizacji między nimi. Postawiłem wszystko na jedną kartę i ruszyłem do walki – stwierdził utalentowany reprezentant Kraju Wikingów. – Uczciwie muszę przyznać, że spakowałem dodatkową koszulę na sylwestra z nadzieją, że los się odmieni i dostanę od trenera szansę. Gdy za ściany pokoju służy torba sportowa, nie zaszkodzi być przygotowanym na zmieniające się okoliczności – humorystycznie podsumował skoczek z Oslo.
Bojowe nastawienie i silna motywacja pozwoliły młodemu Norwegowi dwukrotnie zabłysnąć na szwajcarskim obiekcie. W pierwszym dniu zmagań Granerud okazał się bezkonkurencyjny zarówno dla reprezentacyjnych kolegów, jak i pozostałych zawodników. Drugiego dnia zakończył rywalizację na nielubianym przez sportowców, jednak wciąż bardzo dobrym, czwartym miejscu. Dla porównania: Forfang plasował się w tych konkursach na 4. i 5. miejscu, natomiast Hauer na 14. i 10.
– Halvor zaprezentował największy potencjał i potwierdził to świetnymi wynikami. Był najlepszy spośród naszych reprezentantów – tłumaczył dyrektor sportowy reprezentacji Norwegii, Clas Brede Braathen.
Dla Graneruda udział w noworocznej rywalizacji to nie pierwszyzna. Przypomnijmy, że Norweg został powołany na TCS w ubiegłym sezonie, jednak po niezadowalających dwóch pierwszych występach (46. miejsce w Oberstdorfie i 36. w Garmisch-Partenkirchen) został odesłany do domu.
– Wierzę, że uda mi się kontynuować dobrą passę z Engelbergu w kolejnych zawodach. Spokój okazał się moim kluczem do sukcesu, więc będę się tego trzymał. Moim celem jest uczestnictwo we wszystkich czterech konkursach Turnieju - chcę aby moja przygoda z nim zakończyła się w Bischofshofen – podsumował.
Póki co, Johanna Andre Forfanfga nie zobaczymy podczas konkursów w Oberstdorfie i Ga-Pa. Jeśli któremuś z reprezentacyjnych kolegów powinie się noga i zostanie wysłany w połowie turnieju do domu, najprawdopodobniej to 21-latek z Tromsoe otrzyma swoją szansę na występ.
Ostateczny skład Norwegów na 65. TCS:
- Daniel Andre Tande (2. miejsce w PŚ 16/17, 24. miejsce w 64. TCS)
- Andreas Stjernen (11. / 15.)
- Anders Fannemel (23. / 8.)
- Robert Johansson (30. / nieklasyfikowany)
- Tom Hilde (34. / 40.)
- Halvor Egner Granerud (nieklasyfikowany / 55.)
źródła: nrk.no / informacja własna