Niepokojące wieści docierają do nas ze zgrupowania niemieckich skoczków narciarskich w Oberstdorfie. Najlepszy reprezentant naszych zachodnich sąsiadów w ostatnich latach, Severin Freund, po raz drugi w ciągu ostatniego roku doznał zerwania więzadeł krzyżowych w kolanie. Jego absencja w igrzyskach w PyeongChang jest już właściwie przesądzona.
Utytułowany i pechowy
Zdobywcę Kryształowej Kuli w sezonie 2014/2015, mistrza świata w lotach narciarskich z Harrachova (2014 r.) oraz mistrza świata z Falun (2015 r.), w ciągu ostatniego czasu trapi pasmo pechowych kontuzji. W kwietniu 2016 roku przeszedł operację stawu biodrowego będącą konsekwencją upadku na skoczni w Innsbrucku. W styczniu 2017 roku po przerwie spowodowanej słabszą dyspozycją, Freund chciał powrócić do międzynarodowej rywalizacji, jednak tym razem na drodze pojawił się typowy uraz skoczka narciarskiego – zerwanie więzadeł krzyżowych i uszkodzenie łękotki w kolanie. Wówczas kontuzja przydarzyła mu się podczas jednego z treningowych skoków w Oberstdorfie. Przez to Niemiec nie mógł wziąć udziału w Mistrzostwach Świata w Lahti i bronić tytułu na dużej skoczni.
Jak się okazuje, dziś historia zatoczyła koło, w bardzo negatywnym znaczeniu. 29-latek z Waldkirchen, mający za sobą udaną kilkumiesięczną rehabilitację, chciał w spokoju przygotować się do sezonu olimpijskiego. Co prawda nie miał w planach startów w letnim cyklu FIS Grand Prix, jednak chciał w pełni sił przystąpić do pucharowej rywalizacji już podczas listopadowej inauguracji w Wiśle Malince. - Zaczynam wszystko od nowa. Po operacji kolana powrót do pełnej sprawności zajmuje zazwyczaj około sześciu miesięcy. Dla mnie ten okres zakończy się właśnie w czerwcu. To byłby idealny czas, by znów spróbować swoich sił na skoczniach. Nie mam większych obaw przed powrotem na rozbieg - mówił jeszcze pod koniec czerwca.
Odnowiona kontuzja, koniec marzeń o igrzyskach?
Niestety okazało się, że rzeczywistość szybko zweryfikowała zamierzenia sympatycznego podopiecznego trenera Schustera. Podczas czwartkowego treningu, który odbywał się właśnie na "pechowej" dla niego skoczni w Oberstdorfie, Freund ponownie doznał zerwania więzadła krzyżowego przedniego. - Poczułem ukłucie w prawym kolanie po wylądowaniu. W rezultacie kolano stało się niestabilne. Zostałem pod opieką doktora Floriana Porziga z Niemieckiego Związku Narciarskiego, który zdiagnozował zerwanie więzadła krzyżowego przedniego - powiedział utytułowany zawodnik cytowany przez rodzimy związek narciarski (DSV).
Jak sam przyznał, był gotowy do powrotu do międzynarodowej czołówki, jednak po raz kolejny marzenia o medalach będzie musiał odłożyć w czasie. - Czułem się naprawdę dobrze, a rehabilitacja przebiegała zgodnie z planem, tym bardziej irytująca jest odnowiona kontuzja. Moje ambicje olimpijskie muszą zostać odłożone na półkę. Teraz mam zamiar skoncentrować się na Mistrzostwach Świata w Seefeld. Miałem już niepowodzenia w swojej karierze i wiem, jak sobie z nimi radzić - podsumował Freund, który jest już po operacji kontuzjowanego kolana, którą przeprowadził doktor Peter Brucker. Teraz niemiecki sportowiec spędzi kilka dni w szpitalu, a już za kilka dni rozpocznie kolejny proces rehabilitacji.
Czy rzeczywiście Severina Freunda ujrzymy na skoczni dopiero w sezonie 2018/2019, w którym odbędzie się światowy czempionat w Austrii? Zazwyczaj rehabilitacja po tego typu kontuzjach trwa sześć miesięcy. Teraz wszystko jest w rękach lekarzy i fizjoterapeutów, a także w głowie samego zawodnika. O potencjalnym braku najmocniejszego ze swoich podopiecznych w czasie najbliższej zimy wypowiedział się niemiecki szkoleniowiec, Werner Schuster: - Nowa kontuzja jest czymś bardzo gorzkim zarówno dla Severina, jak i dla całej drużyny. Dla nas będzie to wielkie wyzwanie, aby zrekompensować jego brak w zimie olimpijskiej. Życzymy mu szybkiego powrotu do zdrowia.
źródło: DSV / informacja własna