Potwierdziły się nieoficjalne informacje dotyczące losów zmagań w ramach Letniego Grand Prix w Szczuczyńsku oraz Czajkowskim. Zarówno zmagania w Kazachstanie, jak i Rosji, zostały odwołane. Główną przyczyną takich decyzji jest brak zainteresowania ze strony większości zagranicznych ekip, które nie chciały ryzykować dalekich podróży w dobie pandemii koronawirusa.
Już od kilku tygodni mówiło się o tym, że zarówno w Szczuczyńsku, jak i Czajkowskim, po prostu zabraknie wystarczającej ilości chętnych, aby zawody te w ogóle miały jakikolwiek sportowy wymiar i sens. Większość najmocniejszych ekip zapowiadała, że ani do Kazachstanu, ani do Rosji się nie wybiera i właściwie jedynymi pewniakami byli właśnie... Kazachowie i Rosjanie. Zmaganiami na dalekim wschodzie zainteresowani byli ponoć jeszcze tylko Słoweńcy.
W związku z tym decyzję o odwołaniu zmagań w Szczuczyńsku (5-6 września), jak i Czajkowskim (12-13 września) podjęli niemalże w tym samym czasie kazachscy i rosyjscy działacze. Przypomnijmy, że na dużych obiektach Burabaj (HS-140) i Śnieżynka (HS-140), w konkursach indywidualnych mieli rywalizować zarówno panowie, jak i panie. Odwołanie tych zawodów, po wcześniej anulowanych zmaganiach we francuskim Courchevel, austriackim Hinzenbach i niemieckim Klingenthal, sprawia, że letni kalendarz cyklu FIS Grand Prix skurczył się do rekordowo małych rozmiarów.
Zgodnie z aktualnymi informacjami, skoczkowie zmierzą się jedynie w Wiśle, gdzie w dniach 22-23 sierpnia odbędą się dwa konkursy indywidualne. Skocznia im. Adama Małysza (HS-134) będzie więc dla panów jedyną areną cyklu LGP 2020. Tam w sobotę nastąpi inauguracja, a już w niedzielę poznamy triumfatora letnich zmagań najwyższej rangi. Dla pań sezon będzie jeszcze krótszy. Zawodniczki zmierzą się 15 sierpnia w jedynym konkursie w czeskim Frensztacie na normalnej skoczni im. Jiri Raski (HS-106).
Bartosz Leja,
źródło: FIS / informacja własna