You are currently viewing Punkt Krytyczny #11: Pandemia szansą na uzdrowienie skoków narciarskich
Peter Prevc w Ruce (fot. Julia Piątkowska)

Punkt Krytyczny #11: Pandemia szansą na uzdrowienie skoków narciarskich

Nadchodzący sezon zimowy dla wszystkich będzie wielkim polem do testowania. Badaniom nie tylko zostaną poddani zawodnicy, lecz cała dyscyplina, która będzie musiała zmierzyć się z nową rzeczywistością. W praktyce tą szanse mogą wykorzystać reprezentacje, które już dawno przestały się liczyć w klasyfikacji.

 

Przed skokami narciarskimi, jak i pozostałymi dyscyplinami zimowymi, poważny sprawdzian. Porównując nieco abstrakcyjnie obecną, trudną sytuację do tej szkolnej, to wciąż nie wiadomo na jakim etapie przygotowań znajduje się uczeń w nowej dla niego rzeczywistości. Zakładając, że skoki narciarskie, jako dyscyplina – to uczeń, a Puchar Świata, to nowa szkoła, w której naszemu pierwszorocznemu przyszło się odnaleźć, pojawia się mnóstwo znaków zapytania. Niemniej ważne dla naszego adepta będą przedmioty – lokalizacje i areny zmagań PŚ, w których gospodarze, czyli nauczyciele mogą wymagać dużo. Jest to o tyle ważne, że dla naszej szkoły to całkiem nowe wyzwanie, bo co jeżeli na przymusowej dwutygodniowej kwarantannie wyląduje geniusz, dla którego to będzie z dużą dozą prawdopodobieństwa zakopanie szans o końcowym triumfie na rozdaniu dyplomów w Planicy?

 

Pierwsze rozdanie

Po tym nieco zabawnym, lecz dość trafnym i dosadnym wstępie należy się zastanowić czy nadchodzący sezon będzie sprawiedliwy. Z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy założyć, że najpewniej – nie. Nie wiemy również co nas czeka. A być może to elektryzuje nas właśnie najbardziej. Prześwietlając pierwsze konkursy do Turnieju Czterech Skoczni jest chyba najwięcej niewiadomych. Podróżowanie w Europie teraz do najbezpieczniejszych nie należy, a skoczkowie w ciągu dwóch pierwszych tygodni po inauguracji Pucharu Świata będą mieli do przebycia spory odcinek. Wisła-Ruka-Niżny Tagił to odległości, które już na starcie sezonu mogą wycieńczyć i wykruszyć niektóre jednostki. W tym sezonie energia zachowana na drugą część zimy może okazać się wyjątkowo cenna.

W kwestii inauguracyjnych zawodów w Wiśle – możemy być względnie spokojni. Polscy organizatorzy już udowodnili, że w czasach pandemii dobrze, a co najważniejsze bezpiecznie potrafią zorganizować zawody. Miejmy nadzieję, że nie inaczej będzie w drugiej połowie listopada, gdy o punkty powalczą najlepsi skoczkowie świata. Finlandia i Rosja mogą okazać się dużo mniej gościnne. Dla samych zawodników, którzy prawdopodobnie będą zmuszeni poddać się testom przed uzyskaniem niezbędnej akredytacji na zawody. Co to praktycznie oznacza dla skoczków? Obawa, bo każdy wynik pozytywny wykluczy ich ze skakania przez co najmniej dwa tygodnie…

Coraz więcej pojawia się znaków zapytania w kontekście zawodów w Niżnym Tagile. Oczywiście na chwilę obecną jest za wcześnie, aby sugerować w jakim składzie poszczególne ekipy pojawią się w Rosji, lecz nieprzypadkowo przebijają się głosy o planowanym masowym odpuszczeniu tych konkursów przez czołowe federacje, a przynajmniej czołowych zawodników. Odległość w tym przypadku może okazać się kluczowa i większość reprezentacji może odpuścić zawody na tydzień przed mistrzostwami świata w lotach.

 

Szansa dla reszty świata

8H7A1672 300x200 - Punkt Krytyczny #11: Pandemia szansą na uzdrowienie skoków narciarskich
Alex Insam – czy skoczek spoza czołowych ekip może jeszcze zaskoczyć? (fot. Julia Piątkowska)

Trudno stwierdzić, że pandemia koronawirusa jest potrzebna lub podziała z korzyścią na skoki narciarskie. Jest to absurdalne założenie. Jednak gdyby spojrzeć na to nieco inaczej, to całkiem nowa rzeczywistość może okazać się szansą dla skoczków pozostających w cieniu gwiazd lub starszych, bardziej doświadczonych kolegów. Zważywszy na zaburzony sezon letni, być może jakaś reprezentacja spoza „wielkiej szóstki” zacznie się liczyć na poważnie w Pucharze Narodów, nie stanowiąc jedynie tła dla stającego się coraz to bardziej przewidywalnego Pucharu Świata. Gdyby poddać analizie ostanie sezony, wyraźnie widać, że tych punktujących skoczków jest mniej. Ostatnie lata w tym przypadku to równia pochyła.

W sezonie 2018/2019 przynajmniej jeden punkt do klasyfikacji generalnej zgromadziło 78 zawodników. Wynik nie jest najgorszy, lecz tendencja zniżkowa jest wyraźna. W sezonie poolimpijskim 2014/2015 punktowało aż 87 zawodników co pokazuje jeszcze niedawny potencjał skokowej elity. Cofając się bardziej w czasie do pierwszej dekady XXI wieku, to zdarzały się sezony gdy bariera punktujących zawodników w jednym sezonie przekroczyła dziewięćdziesiąt. Taki był choćby sezon 2004/2005. Wówczas aż 94 zawodników otworzyło swój dorobek punktowy.

W obecnych realiach, trudno sobie wyobrazić aby aż tylu skoczków przewinęło się przez drugą serię konkursową. Nasze narzekania są w pełni zrozumiałe, bo ta lista się uszczupla. Niedługo przy obecnym statusie liczba siedemdziesięciu zawodników z jakimkolwiek punktem w sezonie będzie wynikiem przyzwoitym. A jeszcze nie tak dawno zdarzały się sezony gdzie punktować jednej zimy potrafili – Estończycy, Kazachowie, Szwedzi i Białorusini.

 

Naturalne lekarstwo

Być może decyzje poszczególnych federacji o odpuszczeniu trudnych logistycznie zawodów, okażą się szansą na punkty dla słabszych reprezentacji. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że nie tylko pomijanie zawodów i wyniki testów mogą dać nowe rozdanie. Kluczowe może się okazać zakończone niedawno lato, które dla zawodników było całkiem innym (nowym) okresem przygotowawczym. Forma wielu skoczków jest trudną do rozgryzienia zagadką. To właśnie na tej płaszczyźnie można upatrywać szans na to, że pozostający do tej pory w cieniu zawodnik wyskoczy z formą i będzie objawieniem zbliżającego się sezonu zimowego. Jest to potrzebne dla całej dyscypliny, która od kilku lat boryka się niestety z coraz większą przewidywalnością i wyścigiem, w którym najzwyczajniej te słabsze reprezentacje nie są w stanie nawiązać równorzędnej walki…

 

Michał Pasek,
informacja własna

 

Dodaj komentarz