You are currently viewing Zamieszanie wokół PŚ Pań w Lillehammer trwa. Czy FIS przeniesie zawody do Finlandii?
Rozbiegi skoczni w Lillehammer (fot. Julia Piątkowska)

Zamieszanie wokół PŚ Pań w Lillehammer trwa. Czy FIS przeniesie zawody do Finlandii?

Trwa nerwowe oczekiwanie organizatorów Pucharu Świata w Lillehammer na decyzję Norweskiego Instytutu Zdrowia Publicznego (FHI). Bez pozytywnej rekomendacji rządowej agencji, inauguracyjne zmagania skoczkiń w Norwegii nie dojdą do skutku. Okazuje się, że Międzynarodowa Federacja Narciarska już szuka alternatywnej lokalizacji.

 

Jak już informowaliśmy, aby inauguracyjne zawody Pucharu Świata kobiet w Lillehammer (4-6 grudnia) doszły do skutku, komitet organizacyjny imprezy kilka tygodni temu skierował do FHI pismo zawierające procedury związane z przeprowadzaniem testów na obecność wirusa SARS-CoV-2 w trakcie imprezy, a także informacje dotyczące sposobu kontroli zakażeń na terenie sportowego wydarzenia. Mimo dość wczesnej reakcji norweskich działaczy, odpowiedź do tej pory nie nadeszła, a ta jest niezbędna, aby zielone światło dla rozegrania konkursów dał FIS. Można przypuszczać, że kierownictwo FHI obawia się organizacji dużej międzynarodowej imprezy sportowej w trakcie rosnących liczb zakażeń koronawirusem. Warto zaznaczyć, że w Norwegii obowiązuje co prawda obowiązkowa 10-dniowa kwarantanna dla osób przybywających do tego państwa, jednak zagraniczni sportowcy biorący udział w międzynarodowych zawodach sportowych są z niej zwolnieni.

Mimo, że ostateczny termin, który międzynarodowi działacze postawili Norwegom minął już w czwartek (5 listopada), deadline przedłużono do wtorku (10 listopada). Niestety także do tego terminu, organizatorzy zmagań na kompleksie Lysgaardsbakken nie otrzymali odpowiedzi zwrotnej od Norweskiego Instytutu Zdrowia Publicznego. Międzynarodowa Federacja Narciarska po raz kolejny postanowiła jednak pójść na rękę „Wikingom” i dać im czas do końca tygodnia. Jednocześnie jednak, FIS rozpoczął poszukiwanie alternatywnej pucharowej destynacji. W zakulisowych rozmowach mówi się o jednej z fińskich miejscowości. Spekuluje się, że organizację zmagań mogłoby przejąć Lahti, gdzie również znajdują się dwie skocznie, normalna (HS-100) i duża (HS-130) znane z pucharowych konkursów. Nie wiadomo jednak czy tam uda się przygotować skocznie do zimowych warunków. Takie funkcjonują już za to bardziej na północ, czyli w Rovaniemi na normalnym obiekcie Ounasvaara HS-100 (K-90)

Póki co, Norwegowie wciąż mają nadzieję, że takie decyzje nie będą potrzebne. Terminy są jednak nieubłagane i jak zapowiada Terje Lund zajmujący się organizacją zawodów z ramienia Norweskiego Związku Narciarskiego, aby udało się przygotować Lillehammer do zawodów, prace powinny się rozpocząć jeszcze przed najbliższym weekendem. Jeżeli zielone światło ze strony FHI nie nadejdzie, impreza najprawdopodobniej będzie musiała być odwołana.

Musimy przetransportować zgromadzony śnieg na skocznię, a to poważna operacja, zainstalować niezbędny sprzęt. Zaczynamy w czwartek, nie możemy dłużej czekać. Bez tego nie będziemy mogli otworzyć dwóch skoczni – martwi się Lund. Zaznaczmy, że do przygotowania są dwa obiekty, na których rywalizować będą panie – normalna skocznia HS-98 oraz duża HS-140. Ponadto cały teren musi zostać przygotowany na przyjęcie wszystkich ekip przy zaostrzonym reżimie sanitarnym w pandemicznych realiach. Możliwy jest scenariusz, że rozpoczęte prace odbędą się… na próżno. Jak poinformował portal Nettavisen.no, pomimo prób uzyskania informacji, przedstawiciele rządowej agencji nie zamierzają komentować całej sprawy.

 

Bartosz Leja,
źródło: nettavisen.no / informacja własna

 

Dodaj komentarz