You are currently viewing Łukasz Kruczek po Ramsau: „U dziewczyn wypłynęły stare błędy. Biorę to na siebie”
Polska kadra kobiet z trenerem Kruczkiem (fot. Anna Karczewska / PZN)

Łukasz Kruczek po Ramsau: „U dziewczyn wypłynęły stare błędy. Biorę to na siebie”

Z pewnością nie tak wyobrażały sobie polskie skoczkinie pierwsze zawody Pucharu Świata w sezonie 2020/2021. Po długim oczekiwaniu na możliwość międzynarodowego startu w dobie pandemii koronawirusa, Biało-Czerwone pojawiły się w austriackim Ramsau. Żadna z naszych reprezentantek nie zdobyła pucharowych punktów, a ich skoki pozostawiały wiele do życzenia. - Wypłynęło trochę starych błędów, a brak startów usztywnił zawodniczki. Biorę to na siebie - przyznaje trener Łukasz Kruczek.

 

Kruczek: "Minusy przesłaniają plusy"

Twardosz Anna LMP.Szczyrk.2016 fot.Julia .Piatkowska 300x200 - Łukasz Kruczek po Ramsau: "U dziewczyn wypłynęły stare błędy. Biorę to na siebie"
Anna Twardosz (fot. Julia Piątkowska)

Już treningowe próby na normalnej skoczni HS-98 (K-90) w Ramsau nie zwiastowały wiele dobrego. Wśród pięciu naszych zawodniczek, tylko raz Annie Twardosz udało się skoczyć na poziomie czołowej czterdziestki, podczas gdy najlepsze zawodniczki przekraczały 90. metr zeskoku. W kwalifikacjach Twardosz nie potwierdziła swoich możliwości, a na domiar złego zaczęły się pojawiać niepokojące sygnały dotyczące jej minionej (jak się wydawało) kontuzji kolana. Awans do konkursu wywalczyły jednak Kinga Rajda i Kamila Karpiel.

W konkursie Biało-Czerwone nawet nie otarły się jednak o rundę finałową. 75 metrów Kamili Karpiel i 73 metry Kingi Rajdy dało odpowiednio 37. i 38. miejsce i stratę do trzydziestej zawodniczki rzędu około 15 punktów. Najlepsze skoczkinie, w tym triumfująca Marita Kramer, oddawały skoki przekraczające punkt konstrukcyjny obiektu. - Jest niesamowicie pewna siebie, to co robi na skoczni, robi bezkompromisowo i do tego ma super warunki fizyczne - chwalił Austriaczkę polski szkoleniowiec.

U moich podopiecznych wypłynęło trochę starych błędów i jednocześnie za dużo kontroli. Myślę, że brak startów w takich warunkach zrobił swoje i zbytnio usztywnił zawodniczki. Biorę to na siebie, bo teraz po fakcie można by powiedzieć, że inna opcja rozegrania byłaby korzystniejsza. No cóż, nie robi błędów ten który nic nie robi - powiedział nam trener kadry kobiet, Łukasz Kruczek. Zapytany o to, czy widzi jakiekolwiek pozytywne aspekty z zawodów w Ramsau, skwitował: - Zawsze można znaleźć plusy, ale to zostawiamy na późniejszą analizę. W tej chwili tak na gorąco, minusy przesłaniają jednak te pozytywne aspekty.

 

Jak sprawić, aby skoki kobiet były ciekawsze, czyli widowisko vs bezpieczeństwo

Kamila Karpiel Seefeld2019 fot.JuliaPiatkowska 300x200 - Łukasz Kruczek po Ramsau: "U dziewczyn wypłynęły stare błędy. Biorę to na siebie"
Kamila Karpiel (fot. Julia Piątkowska)

Piątkową inaugurację Pucharu Świata kobiet w Ramsau można było śledzić także w telewizji za pośrednictwem polskiej odsłony Eurosportu. W mediach społecznościowych, nawet wśród wielkich fanów skoków narciarskich kobiet, pojawiło się jednak wiele opinii mówiących, że konkurs ten był "antyreklamą" żeńskiej odsłony tej dyscypliny. Dla większości zawodniczek linia punktu konstrukcyjnego obiektu, która wydawałoby sią powinna być granicą "sportowej przyzwoitości", była nieosiągalna. W całym konkursie obejrzeliśmy zaledwie sześć skoków, w których panie doleciały minimum do 90. metra. Pojawiło się też sporo głosów mówiących, że krzywdę skokom kobiet robi często jury zawodów, ustawiając na początku zmagań belkę pod najlepsze zawodniczki, czyli dość nisko. Tym samym nawet ponad 30 skoczkiń ląduje często praktycznie na buli.

- Niestety skoki kobiet nie są jeszcze tak wyrównane jak męskie i stąd takie różnice. Trzeba pamiętać, że skoki męskie "wyrównywały" się przez kilkadziesiąt lat, a kobiece są cały czas w trakcie "pierwszej generacji". Jeszcze sporo czasu upłynie, zanim będzie w nich taka konkurencja jak w męskich. Dlatego też jest taki problem z sprzedażą tej dyscypliny jako produktu komercyjnego. Niski rozbieg i jeden dla całej serii jest właściwym rozwiązaniem, ale z drugiej strony nie wygląda to dobrze. Myślę, że można by troszkę popuścić i dać kobietom skakać w granicach wielkości obiektu (HS), choć FIS sugeruje, by było to krócej niż HS. Jest trochę sprzeczności: widowisko - bezpieczeństwo - ocenił Łukasz Kruczek.

 

Dalsze plany Polek

KingaRajda Szczyrk2020 JuliaPiatkowska 300x200 - Łukasz Kruczek po Ramsau: "U dziewczyn wypłynęły stare błędy. Biorę to na siebie"
Kinga Rajda (fot. Julia Piątkowska)

Na kolejne pucharowe konkursy Biało-Czerwone poczekają dość długo, bo aż do końca stycznia, kiedy odbędą się zmagania w słoweńskim Ljubnie. Teraz przed Polkami inne wyzwania. Drużyna składająca się z Kamili Karpiel, Nicole Konderli, Kingi Rajdy, Joanny Szwab i Anny Twardosz została w Austrii na kilka dni, korzystając z możliwości treningu. - Będziemy skakać w Eisenerz, bardzo możliwe, że inne ekipy też się tam udadzą. Słyszałem dziś, że prawdopodobnie spotkamy się z ekipą Japonii - mówi Kruczek o treningach na Erzbergschanze HS-109.

Później Polki wezmą udział w pierwszych w historii mistrzostwach kraju na dużej skoczni im. Adama Małysza (HS-134) w Wiśle. Jednak co dalej? - Będziemy trenować w Szczyrku i Zakopanem. Dodatkowo dochodzą konkursy LOTOS Cup, no i czekamy na ruchy organizatorów Pucharu Świata. Podczas spotkania kierowników drużyn w Ramsau była już informacja, że kalendarz może się trochę poszerzyć. Decyzje i informacją mają być w przyszłym tygodniu - podsumował szkoleniowiec z Buczkowic.

 

Bartosz Leja,
informacja własna

 

Dodaj komentarz