You are currently viewing Eisenbichler o Bergisel: „Jest głupią świnią”, Geiger po Innsbrucku: „Chce się rzygać”
Markus Eisenbichler i Karl Geiger (fot. BoBo)

Eisenbichler o Bergisel: „Jest głupią świnią”, Geiger po Innsbrucku: „Chce się rzygać”

Niemcy na swoje zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni czekają 19 lat. Ostatnim, któremu udało się zdobyć Złotego Orła jest Sven Hannawald, który w sezonie 2001/2002 jako pierwszy w historii wygrał wszystkie cztery konkursy turnieju. W tym roku pierwsze skrzypce w tych prestiżowych zawodach mieli odegrać jego dwaj rodacy, Markus Eisenbichler i Karl Geiger. Niestety, skocznia w Innsbrucku okazała się bezlitosna dla tej dwójki i walka o końcowy triumf znacząco się oddaliła.

 

Geiger: „Chce się rzygać”

Przed zawodami w Innsbrucku, zwycięzca z Oberstdorfu Karl Geiger tracił jedynie 4 punkty do lidera Halvora Egnera Graneruda. W przeliczeniu na odległość – niespełna 2,5 metra więcej dałoby Niemcowi prowadzenie. Eisenbichler również znajdował się w czołówce klasyfikacji zajmując 5. pozycję. Austriacka Bergisel określana jest jednak nie bez przyczyny mianem bardzo kapryśnej i trudnej technicznie skoczni.

Po konkursie w Innsbrucku okazało się, że po trzecich zawodach 69. Turnieju Czterech Skoczni tabela wywróciła się wręcz do góry nogami. Geiger, który jeszcze kilka tygodni temu cieszył się z wygranej w mistrzostwach świata w lotach, gdyby nie rywalizacja w systemie KO, zostałby sklasyfikowany na 37. pozycji, która nie dałaby awansu do drugiej serii i ostatecznie przekreśliłaby szanse Niemca na triumf w turnieju.

Dzięki pokonaniu swojego rywala Simona Ammanna (43. miejsce), skoczek z Oberstdorfu awansował do finału (ze 117 metrową odległością), zajmując ostatnie miejsce premiowane awansem do finałowej serii. Druga próba Niemca okazała się znacznie lepsza – skok na odległość 128,5 metra pozwolił zawodnikowi awansować na 16. pozycję w zawodach. Sam zawodnik był jednak bardzo rozczarowany swoją postawą i nie krył złości. – W tej chwili jestem dość wkurzony i nie oczekuję niczego po klasyfikacji generalnej. Już mnie to nie obchodzi – powiedział w niemieckim Eurosporcie, a wspominając zeszłoroczne niepowodzenia na Bergisel (po dwóch podiach w niemieckiej części TCS, w Innsbrucku był dopiero ósmy), dodał: – Przepraszam za to co powiem, ale w tym roku ponownie się to wydarzyło… Rzygać się chce.

 

Eisenbichler: „Bergisel to głupia świnia”

Z kolei Markus Eisenbichler po skoku na odległość 120,5 metra po pierwszej serii plasował się na 15. miejscu. W finale, podobnie jak jego kolega z kadry, oddał skok na odległość 128,5 metra, co dało mu awans o  9 „oczek”. Niemiec również nie krył swojej frustracji, przy czym wspomniał opinię wielu innych skoczków o kapryśnej skoczni. – Bergisel jest od czasu do czasu po prostu głupią świnią – nie przebierał w słowach. Dopatrywał się jednak nielicznych pozytywów w swoim występie. – Chciałem zaatakować w drugim skoku. Zrobiłem to i opłaciło się – dodał.

Warto podkreślić, że jeszcze przed rozpoczęciem Turnieju Czterech Skoczni, to właśnie Eisenbichler, który wygrał dwa pierwsze konkursy w tym sezonie, a także jest wiceliderem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, był obok wspomnianego Graneruda, wymieniany w gronie faworytów do zwycięstwa, tak długo oczekiwanego przez Niemców.

Warto zwrócić uwagę, że liderom niemieckiej drużyny skocznia w Innsbrucku nie kojarzy się jedynie z nieudanymi próbami. W 2019 roku na mistrzostwach świata Eisenbichler wywalczył na niej złoto, a Geiger srebro. – Jednego dnia możesz zostać mistrzem świata, a drugiego możesz nie awansować do drugiej rundy – przyznał rozgoryczony Eisenbichler.

Głos w sprawie występu swoich podopiecznych zabrał również trener kadry Niemiec Stefan Horngacher. Po nieudanej próbie Geigera powiedział: – To może się zdarzyć. Karl jest tylko człowiekiem i dał z siebie wszystko. Ale walczymy dalej. Wszystkie drzwi są nadal otwarte. Chłopaki dali z siebie wszystko, więc nie mogę się na nich gniewać. Niemcy w żadnym wypadku nie zamierzają składać broni. Przed nami jeszcze jeden, ostatni konkurs na skoczni w Bischofshofen. Przed ostatnimi zawodami Geiger zajmuje czwarte miejsce ze stratą 24,7 punktu do lidera Kamila Stocha, zaś jego kolega z kadry Markus Eisenbichler znajduje się tuż za nim ze stratą 33,4 punktu do Polaka.

Pozostali Niemcy są się w cieniu rywalizacji o Złotego Orła. Martin Hamann jest 22., Pius Paschke 31., Severin Freund 32., Richard Freitag 39., Constantin Schmid 43., David Siegel 50., Moritz Baer 51., Andreas Wellinger 56., Luca Roth 57., a Kilian Maekrl 60.

 

Anna Fergisz,
źródło: sportschau.de / laola1.at

 

Dodaj komentarz