You are currently viewing Maren Lunby: „Możliwe, że zawodniczki celowo powstrzymywały się od pożyczenia mi nart”
Maren Lundby (fot. GEPA Pictures / Christian Walgram)

Maren Lunby: „Możliwe, że zawodniczki celowo powstrzymywały się od pożyczenia mi nart”

Start Norwegów i Norweżek w zawodach Pucharu Świata oraz Pucharu Kontynentalnego do samego końca stał pod wielkim znakiem zapytania, ze względu na narty, które nie dotarły na czas. Bez sprzętu została między innymi jedna z czołowych zawodniczek kraju Wikingów, Maren Lundby. – Możliwe, że zawodniczki celowo powstrzymywały się od pożyczenia mi nart. Jesteśmy konkurentkami – skwitowała.

 

Lundby bez nart. Czy rywalki celowo jej nie pomogły?

26-letnia skoczkini jest jedną z najwyższych stawce, więc znalezienie odpowiedniej długości nart było dodatkowym utrudnieniem. –Skontaktowałam się z kimś tak wysokim jak ja, ale ona miała tylko parę nart – skomentowała Norweżka, która ostatecznie nie wzięła udziału w piątkowych kwalifikacjach.

Norweżki zostały postawione w bardzo trudnej sytuacji. Narty, które nie dotarły na czas do Hinzenbach spowodowały, że Maren Lundby nie mogła wziąć udziału w piątkowych kwalifikacjach do konkursu indywidualnego, a później w samym konkursie. Długość nart jest uzależniona od wzrostu i wagi zawodniczek, więc znalezienie odpowiedniej pary było tym bardziej trudne. Norweski sztab szkoleniowy zaczął więc poszukiwania odpowiedniego sprzętu u innych ekip, aby panie mogły wystartować na austriackim obiekcie. Podczas gdy Thea Minyan Bjoerseth, Silje Opseth oraz Anna Odine Stroem skorzystały z uprzejmości zagranicznych rywalek, a Eirin Maria Kvandal mogła liczyć na własne deski, które jako jedyne dotarły na czas, Lundby nie mogła się doczekać zapasowych nart.

- Dużo pracowaliśmy, żeby zdobyć narty o odpowiedniej długości. Jestem jedną z najwyższych zawodniczek, więc nie jest to łatwe. Skontaktowałam się z kimś tak wysokim jak ja, ale ona miała tylko jedną parę nart. Myślę, że to było trochę dziwne - skomentowała zdobywczyni Kryształowych Kul z poprzedniego trzech sezonów. Długie narty sprzyjają oddawaniu dalekich skoków, dlatego według regulaminu ich wysokość nie może przekraczać 145% wzrostu zawodników. - Miałam realną okazję skakać na krótszych nartach niż zwykle, ale gonię za dobrymi skokami. Nie sądzę, bym osiągnęła to skacząc na pożyczonych nartach. Dlatego zdecydowałam skoncentrować już na sobotnich zawodach - dodała Lundby.

Brak nart okazał się poważnym problemem w norweskiej ekipie. Pojawiła się nawet teoria, że konkurenci celowo nie chcieli pożyczyć sprzętu, aby uniemożliwić start Norweżkom w zawodach. - Ta myśl przeszła mi przez głowę. Nie mogę nic więcej powiedzieć. Jesteśmy konkurentkami. Jest możliwe, że zawodniczki celowo powstrzymywały się od pożyczania nart. Jeśli był ktoś, kto nie chciał mi pożyczyć nart, to w pełni to rozumiem. Było kilka osób, które, jak podejrzewam, trochę się wahały, czy mi pomóc - skomentowała 26-latka. Wspomniała również, że zdarzało jej się pomóc komuś, kto znalazł się w podobnej sytuacji. - Bywało, że i ja pożyczyłam narty. Mogłam to zrobić, więc pomogłam, wiem że zostanie bez sprzętu jest niesamowicie frustrujące - skwitowała Lundby.

O tym, że skoczkinie narciarskie są dyskryminowane w porównaniu do mężczyzn, mówi się już od dłuższego czasu. Nawet w sytuacji, w której narty nie dotarły na czas, zawodniczki spotkały się ze znacznie większym utrudnieniem niż mężczyźni. Norwegowie mają dostęp do osobnego samochodu serwisowego, a skoczkinie już nie, co uzasadniane jest brakiem środków. - Skoczkowie męscy mają samochód serwisowy, w którym jest głównie sprzęt, a my tego nie mamy. Jest to zdecydowanie coś, czym powinniśmy się zająć i zrobić coś w przyszłości, ponieważ prawdopodobnie nie jest to ostatni raz, kiedy wpadamy w taką sytuację – komentuje obrończyni kryształowej kuli z ubiegłego sezonu.

 

W sobotę już z nartami

Sprzęt Norweżek dotarł dopiero przed sobotnimi zmaganiami na skoczni w Hinzenbach. Przypomnijmy, że najlepszą podopieczną trenera Alexandra Stoeckla w piątkowej rywalizacji okazała się 19-letnia Eirin Maria Kvandal, która stanęła na najniższym stopniu podium. Pucharowe punkty zdobyły również Silje Opseth, która zakończyła rywalizację na 8. pozycji oraz Anna Odine Stroem, zajmując 21. miejsce. W sobotniej rywalizacji Norweżki oddawały już skoki na własnym sprzęcie. Najwyżej sklasyfikowana została Lundby, która zajęła 5. pozycję. Punktowały również Kvandal (16. miejsce) i Bjoerseth (21.), a zdyskwalifikowana została Stroem (21.). W niedzielę kolejna szansa na powiększenie pucharowych zdobyczy w Hinzenbach.

Norweżki zajmują też 3. miejsce w klasyfikacji Pucharu Narodów, tracąc do drugich Austriaczek 53 punkty, a do liderujących Słowenek 134 "oczka". Indywidualnie w pierwszej dziesiątce klasyfikacji znajdują się trzy Norweżki. Najwyżej sklasyfikowana jest Opseth, która zajmuje 6. pozycję, 7. jest Kvandal, a 8. Maren Lundby. Prowadzi Austriaczka holenderskiego pochodzenia Marita Kramer, druga jest Słowenka Nika Kriznar, a trzecia triumfatorka sobotniego konkursu, Sara Takanashi.

Dodajmy, że Lundby, która zdominowała poprzedni sezon, w obecnie trwającym ma jednak problemy z wróceniem na właściwe tory. Zawodniczka czuje potrzebę znalezienia formy z poprzedniego sezonu i ustabilizowania swojej dyspozycji na wysokim poziomie. - W ciągu ostatnich sześciu miesięcy było wiele kłopotów. Wiele się wydarzyło. Na początku byłam trochę obojętna i myślałam, że uda mi się wrócić do dobrego skakania. Im więcej jest przeciwności, tym bardziej się złoszczę - skwitowała Norweżka mająca za sobą uraz kolana, który zakłócił jej przygotowania do sezonu zimowego.

 

źródło: TV2

 

Dodaj komentarz