Jak podał portal Skaczemy.pl podczas najbliższego pucharowego weekeendu na Wielkiej Krokwi nie zobaczymy Jarosława Krzaka. Powodem jego nieobecności jest pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa.
Już w najbliższy weekend Puchar Świata po raz drugi odbędzie się w Zakopanem. Rywalizacja w stolicy polskich Tatr zastąpi odwołane konkursy w chińskim Zhangjiakou. Przypomnijmy, że Polacy w styczniu zdecydowali, że kwotę krajową wystawią w ramach lutowych zawodów, ponieważ każda z kadr gospodarzy, może wystawić dodatkowych zawodników tylko dwa razy w ciągu jednego sezonu PŚ. Trener Michal Doleżal poinformował, że Biało- Czerwonych reprezentować będzie jedenastu skoczków.
Na belce startowej Wielkiej Krokwi nie zobaczymy jednak Jarosława Krzaka. Zastanawiać mogła już jego nieobecność podczas zawodów Pucharu Kontynentalnego w niemieckim Willingen, mimo iż kadrowicz był w składzie na zmagania na Muehlenkopfschanze. Okazuje się, że dwudziestolatek już od kilku dni nie czuł się najlepiej i zdecydował się wykonać prywatnie test na koronawirusa. Niestety pozytywny wynik całkowicie wykluczył go z treningów, a sam zainteresowany przebywa na kwarantannie. Na szczęście nie miał on kontaktu z innymi zawodnikami polskiej kadry oraz sztabem szkoleniowym, co nie stawia w niekomfortowej pozycji jego reprezentacyjnych kolegów.
Młody reprezentant Polski, który przeżywa obecnie najlepszy sezon w swojej karierze, poinformował nas, że aktualnie nie czuje się najgorzej. – Jest dobrze, dziękuję. Nie podawałem tego do wiadomości, po prostu nie chciałem siać paniki – napisał zapytany o samopoczucie.
Przypomnijmy, że zawodnik klubu PKS Olimpijczyk Gilowice już latem dostał możliwość trenowania wraz z kadrą narodową. Niedługo później zadebiutował w Pucharze Świata podczas inauguracji sezonu 2020/2021 na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle. W Malince niestety nie przebrnął przez kwalifikacje i nie zobaczyliśmy go podczas konkursu indywidualnego. W styczniu podczas zawodów FIS Cup ponownie pokazał jednak swój potencjał, wskakując na trzeci stopień podium i wyprzedzając wielu bardziej doświadczonych zawodników.
Emilia Kryzel,
informacja własna