You are currently viewing Leyhe wrócił na skocznię po kontuzji, Rombach kończy przygodę ze skokami
Stephan Leyhe (fot. Julia Piątkowska)

Leyhe wrócił na skocznię po kontuzji, Rombach kończy przygodę ze skokami

Kiedy niemieccy skoczkowie w świetnym stylu zaprezentowali się na „domowych” Mistrzostwach Świata w Oberstdorfie, sporo zaczęło się dziać także na zapleczu kadry trenera Horngachera. Rok po odniesieniu poważnej kontuzji kolana pierwsze skoki oddał Stephan Leyhe. Ze skokami narciarskimi postanowił się z kolei rozstać Sebastian Rombach.

 

Leyhe wraca na skocznię

Niemal dokładnie rok po feralnym upadku w Trondheim na skocznię w czynnej roli powrócił Stephan Leyhe. Przypomnijmy, że świetny niemiecki skoczek w swoim życiowym sezonie, w którym wygrał pierwszy konkurs Pucharu Świata, musiał się też pogodzić z długotrwałą przerwą. Podczas ostatnich zawodów poprzedniego sezonu jakim okazały się kwalifikacje w norweskim Trondheim, Niemiec nie zdołał ustać dalekiego 141,5 metrowego skoku. Po upadku dla skoczka z Willingen spełnił się najgorszy scenariusz – zerwanie więzadeł krzyżowych w lewym kolanie oraz uszkodzenie łąkotki. To wiązało się z konieczną interwencją chirurgiczną i wielomiesięczną przerwą.

W związku z kontuzją Leyhe nie wystartował (i już nie wystartuje) w żadnym konkursie sezonu 2020/2021. Przegapił więc mistrzostwa świata w niemieckim Oberstdorfie, na których być może byłby jednym z kandydatów do medali. W dalszej perspektywie głównym sportowym celem 29-latka są zimowe igrzyska olimpijskiego, które w lutym 2022 roku odbędą się w chińskim Pekinie. Dziś na skoczni w Hinterzarten uradowany skoczek oddał swoje pierwsze skoki po niemal dokładnie rocznej przerwie.

"Minęło już 365 dni odkąd zerwałem więzadło krzyżowe. Przez rok trenowałem zupełnie inaczej. Zawsze miałem jednak w głowie cel, którym było dalsze skakanie. I w tym tygodniu mi się to udało, oddałem swoje pierwsze skoki. Teraz mój powrót wkracza w nową fazę" - napisał na swoim profilu na Instagramie. Przypomnijmy, że poprzedni sezon Stephan Leyhe zakończył na bardzo wysokim szóstym miejscu w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Czy po długiej przerwie zdoła powrócić do tak wysokiego poziomu sportowego? Odpowiedzi przyjdą już w sezonie 2021/2022.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Stephan Leyhe (@stephan.leyhe)

 

Rombach kończy ze skokami narciarskimi

Kiedy jedni cieszą się z powrotu na skocznię, inni postanawiają rozstać się z koronną dyscypliną sportu. Na zakończenie swojej przygody z nartami zdecydował się Sebastian Rombach. 24-letni skoczek w obecnie trwającym sezonie nie został objęty centralnym szkoleniem Niemieckiego Związku Narciarskiego (DSV), choć jeszcze w poprzednich pokładano w nim większe nadzieje. Jako kilkuletni chłopak pokonywał choćby późniejszego mistrza świata juniorów, Davida Siegela. Reprezentujący klub narciarski z Hinterzarten zawodnik po raz ostatni na międzynarodowej arenie pojawił się 28 lutego podczas finałowych zawodów cyklu FIS Cup w Oberhofie, zajmując w nich 33. miejsce.

I zazwyczaj to właśnie drugo i trzecioligowe cykle były jego narciarskim "chlebem powszednim". Najwyżej w zawodach Pucharu Kontynentalnego uplasował się w lutym 2017 roku w amerykańskim Iron Mountain. Za Oceanem zajął wówczas 19. miejsce. Lepiej radził sobie w konkursach FIS Cup, w których dziewięciokrotnie udało mu się zameldował w czołowej dziesiątce. W lutym 2019 roku wskoczył nawet na drugi stopień podium w niemieckim Rastbüchl. Nigdy nie zadebiutował jednak w zawodach Pucharu Świata, ani w międzynarodowych konkursach rangi mistrzowskiej.

"To koniec. Po 20 latach skakania na nartach, teraz ten rozdział się dla mnie kończy. To była długo droga z wieloma wzlotami i upadkami. Jestem wdzięczny za to, co udało mi się przeżyć i zobaczyć. Skoki narciarskie na zawsze pozostaną częścią mojego życia. Dały mi szansę podróżować po świecie i robić to, co uszczęśliwiało mnie przez lata. Z dumą spoglądam w przeszłość. Teraz nie mogę się już doczekać przyszłości i tego, co mnie czeka" - napisał na Instagramie.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez 𝑺𝒆𝒃𝒂𝒔𝒕𝒊𝒂𝒏 (@sebastianrombach)

 

Bartosz Leja,
źródło: Instagram / informacja własna

 

Dodaj komentarz