You are currently viewing Planica szykuje się na finał Pucharu Świata. Zabraknie kibiców, ale nie śniegu
Skocznia w Planicy we mgle (fot. OC Planica / BoBo)

Planica szykuje się na finał Pucharu Świata. Zabraknie kibiców, ale nie śniegu

Planica już po raz drugi w tym sezonie będzie gościć najlepszych skoczków narciarskich. Po grudniowych Mistrzostwach Świata w lotach, pod koniec marca zawodnicy zmierzą się na mamuciej Letalnicy (HS-240) w konkursach Pucharu Świata. Czeka nas aż pięć dni zmagań, a słoweńscy organizatorzy już zapewniają gotowość do finałowych lotów.

 

Śniegu nie zabraknie, czy padnie rekord świata?

Planica Letalnica 2020 fot.BoBoPlanicaOC3 300x200 - Planica szykuje się na finał Pucharu Świata. Zabraknie kibiców, ale nie śniegu
Skocznie w Planicy (fot. BoBo / OC Planica)

Już w dniach 24-28 marca cała pucharowa karuzela zawita do słoweńskiej Kranjskiej Gory (gdzie będzie stacjonować), a także do Planicy, gdzie będą się odbywać finałowe zmagania Pucharu Świata w sezonie 2020/2021. To właśnie na słoweńskiej Letalnicy (K-200 / HS-240) odbędą się aż trzy konkursy indywidualne i jeden drużynowy, które zwieńczą naznaczoną koronawirusem zimę. Przypomnijmy, że skoczkowie już w grudniu zeszłego roku zawitali do Planicy, gdzie odbyły się przełożone z marca Mistrzostwa Świata w lotach. Wówczas niespodziewanie po złoto sięgnął Niemiec Karl Geiger, który minimalnie wyprzedził rozkręcającego się Norwega Halvora Egnera Graneruda. Skład podium uzupełnił wówczas rodak triumfatora, Markus Eisenbichler. W rywalizacji drużynowej mistrzami zostali Norwegowie, przed Niemcami i Polakami.

Okazuje się, że od tego czasu skocznia do lotów jest utrzymywana w ciągłej gotowości, a włodarze obiektu nie mogli sobie pozwolić w tej kwestii na rozprężenie. – W tym roku przygotowania były inne niż zwykle. Na skoczni dysponujemy aż trzema rodzajami śniegu. Z zeszłego roku z marca zostało nam jeszcze 4000 metrów sześciennych, które przechowywaliśmy i użyliśmy w grudniu. Później spadło dużo nowego śniegu, nawet około 12000 m³. Dodatkowo wyprodukowaliśmy 5000 m³ sztucznego puchu. W czasie zimy systematycznie udeptywaliśmy zeskok, ugniataliśmy i mieszaliśmy śnieg, aby zapobiec jego osuwaniu się – tłumaczy szef zawodów Aljoša Dolhar, który zastąpił na tym stanowisko „legendarnego” Jelko Grosa. 59-latek po wielu latach pełnienia tej funkcji postanowił z niej zrezygnować i oddać pole młodszym.

Jak zapewnia nowy członek jury, w czasie nadchodzącego weekendu odbędą się ostatnie prace mające przygotować skocznię do wtorkowych testów przedskoczków. Grupa, która przetestuje Letalnicę podczas wtorkowych serii, a także będzie w gotowości do sprawdzenia warunków podczas samych zawodów, będzie się składać z około 20-25 osób. Dolhar podkreśla, że prognozy pogody na najbliższe dni są korzystne i aura nie powinna pokrzyżować szyków organizatorów. – Temperatury w nocy wyniosą od -5 do -8°C, a w ciągu dnia od +2 do +8°C. To ułatwi nam pracę. Ponadto będzie pochmurnie, co dla naszych przygotowań jest korzystniejsze od słonecznej pogody. Oczekujemy też stabilnej sytuacji związanej z wiatrem – zapowiada. Cytowany przez portal Delo.si dodaje, że włodarze obiektu chętnie zobaczyliby na Letalnicy rekord świata. Przypomnijmy, że aktualny rekord ustanowiony na norweskiej Vikersundbakken (HS-240) wynosi 253,5 metra. Na taką odległość w 2017 roku poszybował Austriak Stefan Kraft.

 

COVID-owe obostrzenia i finansowe trudności

Planica Letalnica 2020 fot.BoBoPlanicaOC4 300x200 - Planica szykuje się na finał Pucharu Świata. Zabraknie kibiców, ale nie śniegu
Widok ze skoczni w Planicy (fot. BoBo / OC Planica)

Niestety nie udało się zrealizować zamierzeń związanych z obecnością publiczności na wielkim sportowym święcie, jakim zawsze był finał Pucharu Świata w Planicy. Jeszcze podczas grudniowego czempionatu w lotach, Słoweńcy snuli plany związane z zapełnieniem trybun, jednak i tym razem na przeszkodzie stanęła wciąż trwająca pandemia koronawirusa. Do skutku nie dojdzie też pomysł zorganizowania specjalnego miejsca parkingowego, z którego z własnych pojazdów kibice mogliby śledzić zmagania na żywo (niczym w kinie samochodowym). Wszystko podyktowane jest obostrzeniami panującymi w Słowenii i reżimem sanitarnym, który ma minimalizować ryzyko wystąpienia przypadków choroby COVID-19 w pucharowej "bańce".

- Wszyscy uczestnicy tego wydarzenia będą obowiązkowo poddawani testom na obecność koronawirusa co 48 godzin i będziemy tego przestrzegać. Dodatkowy dzień zawodów jeszcze bardziej zwiększa ryzyko infekcji. Nie chcemy tego pod koniec sezonu - podkreśla Tomaž Šušteršič, sekretarz generalny komitetu organizacyjnego imprezy. - Obecnie zgłoszenia wysłało do nas 16 drużyn, a na liście akredytacji znajduje się łącznie 186 osób. Dostęp do całej doliny, w której rozgrywane są zawody, będzie od tego weekendu ograniczony, a od poniedziałku będzie ona zamknięta dla osób z zewnątrz. Wewnątrz będą obowiązywać wszystkie środki zapobiegawcze przeciwko wirusowi SARS-CoV-2, w tym obowiązek zachowywania dystansu, ciągłego noszenia maseczek ochronnych FFP2 i dezynfekcji - zaznacza działacz.

Oczywiście wspomniany brak kibiców w tak wielkim sportowym wydarzeniu wiąże się dla organizatorów ze znacznie mniejszymi wpływami finansowymi. Mimo iż wcześniej dyrektor PŚ Sandro Pertile oczekiwał, że Słoweńcy za odwołane konkursy w Norwegii zorganizują aż trzy dodatkowe dni zmagań, do pierwotnego programu udało się dodać tylko jedne dodatkowe zawody. - Budżet mamy tym razem mniejszy niż 1,5 miliona euro. Jeśli porównamy to z finałami z lat poprzednich, jest o połowę niższy. Musieliśmy bardzo ciężko pracować i oszczędzać, żeby ostateczne obliczenia mogły w ogóle wyjść "na zero". Niestety już brak widzów spowodował spadek przychodów o 35 procent. Jeśli dodamy do tego stratę powstałą w marcu ubiegłego roku, sytuacja nie jest godna pozazdroszczenia, ale wciąż jest do opanowania - tłumaczy Šušteršič dodając, że o bezpieczeństwo całej pucharowej "bańki" w Planicy, poza organizatorami i wolontariuszami, dbać będzie słoweńskie wojsko i policja.

 

Od sportowej strony...

Planica Letalnica 2020 fot.BoBoPlanicaOC2 300x200 - Planica szykuje się na finał Pucharu Świata. Zabraknie kibiców, ale nie śniegu
Skocznia w Planicy we mgle (fot. OC Planica / BoBo)

Pucharowe skakanie w Planicy rozpocznie się dzień po testach przedskoczków, czyli w środę (24 marca). Wtedy zawodnicy samodzielnie przetestują już Letalnicę w trakcie oficjalnych treningów, a później od godziny 16:30 powalczą w kwalifikacjach. Popołudniową porę będą miały także rozgrywane w czwartek i piątek (25-26 marca) konkursy indywidualne (oba od godz. 15:00), jednak w przeciwieństwie do grudniowych zmagań, nie będzie konieczne używanie na skoczni sztucznego oświetlenia. O tej porze roku dzień jest już w Słowenii na tyle długi, że rywalizacja w czasie całej pięciodniowej imprezy będzie przebiegać przy naturalnym, dziennym oświetleniu.

Po trzech popołudniowych zmaganiach, w sobotę (27 marca) nadejdzie czas na bardziej tradycyjną porę rozgrywania lotów w Planicy, czyli godzinę 10:00 rano. Wówczas skoczkowie powalczą w ostatnim tej zimy konkursie drużynowym, który może być kluczowy w kwestii narciarskiej batalii o Puchar Narodów. W tym aktualnie prowadzą Norwegowie, którzy zgromadzili 5015 punktów. Teoretycznie wyprzedzić ich mogą jeszcze drudzy Polacy (4387 pkt), szans nie mają za to trzeci Niemcy (3441 pkt).

Wielki finał sezonu z udziałem trzydziestu najwyżej sklasyfikowanych w Pucharze Świata zawodników rozpocznie się w niedzielę (28 marca) o godzinie 10:00. Już teraz wiemy, że po zawodach Kryształową Kulę odbierze mający wystarczającą przewagę nad rywalami Norweg Halvor Egner Granerud. W walce o drugie miejsce wciąż liczy się jednak (z matematycznego punktu widzenia) aż sześciu zawodników. Można jednak z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że rozegra się ona między drugim w stawce, Niemcem Markusem Eisenbichlerem (1018 pkt) oraz trzecim Kamilem Stochem (944 pkt).

Kwestią w pełni otwartą pozostaje jednak pojedynek o małą Kryształową Kulę za Puchar Świata w lotach narciarskich. O losach tej klasyfikacji rozstrzygną właśnie trzy indywidualne konkursy w Planicy. Teoretycznie więc każdy ma na starcie równe szanse.

 

Bartosz Leja,
źródło: sloski.si / delo.si

 

Dodaj komentarz