You are currently viewing Adam Niżnik chce iść w ślady wielkiego imiennika. „Potrafię skakać lepiej, to nie jest jeszcze maksimum”
Adam Niżnik (fot. Ewa Skrzypiec)

Adam Niżnik chce iść w ślady wielkiego imiennika. „Potrafię skakać lepiej, to nie jest jeszcze maksimum”

Adam Niżnik to utalentowany zawodnik kadry juniorskiej pochodzący z Zakopanego. Na swoim koncie ma już podia międzynarodowych zawodów FIS, a także triumfy w cyklu LOTOS CUP. W minionym sezonie, jego sportowy rozwój przerwał jednak niespodziewany uraz pleców. Jak obecnie na skoczni radzi sobie 18-letni junior?

 

Niżnik swój pierwszy skok na skoczni oddał w wieku ośmiu lat, kiedy w Pucharze Świata triumfował Thomas Morgenstern. Jak Adam Niżnik wspomina swoje premierowe próby? – Pierwszy skok oddałem na starej skoczni K-15 w Zakopanem. Jak teraz sobie o tym przypominam, to cieszę się, że się nie wycofałem, bo miałem lekkie wątpliwości. Pierwszy skok oddałem gdy tata siedział obok mnie na belce, a wujek to nagrywał. Oni bali się bardziej niż ja. Moim pierwszym trenerem był Józek Jarząbek, z którym mam miłe wspomnienia i pod którego okiem wygrałem swoje pierwsze zawody ligi szkolnej na starej skoczni K-60 w Zakopanem – wspomina 18-latek.

Wielu młodych sportowców podąża za kimś w sportowym świecie. Kto dla młodego zawodnika z TS Wisły Zakopane jest największą inspiracją w koronnej dyscyplinie? – Moim idolem był, jest i będzie Adam Małysz. Mam do Pana Adama wielki szacunek. On zapoczątkował rozwój skoków narciarskich w Polsce, a właściwie odbicie się od dna. Jestem mu bardzo wdzięczny, że dzięki niemu mogę robić to co kocham – mówi nam imiennik „Orła z Wisły”, który jego największe sukcesy oglądał już… z odtworzenia. Za czasów największych sukcesów Małysza, Niżnik się urodził.

Niestety kilka sezonów temu Niżnikowi postawiona została diagnoza o przesunięciu dysku międzykręgowego. Później uraz przekształcił się w przepuklinę kręgosłupa. Lekarska informacja na pewien czas odsunęła młodego zawodnika od zgrupowań z kadrą. Jak aktualnie wygląda sytuacja jego zdrowotnych perypetii? – Polega to na tym, że nie mogę zapomnieć o robieniu przydzielonych ćwiczeń na tę partię ciała. Jeżeli nie będę ich robił, to niestety problem będzie nawracał, więc staram się wykonywać je w miarę często. Czasami też przychodzi ból przy zmianie pogody,  albo po złej pozycji w trakcie snu, ale to zdarza się niezbyt często – tłumaczy nam 18-latek.

Niżnik zna już smak podium wywalczonego nie tylko w krajowych zawodach LOTOS Cup, ale także w międzynarodowej rywalizacji. Reprezentant klubu TS Wisła Zakopane latem 2019 roku trzykrotnie zajmował drugie miejsce w zawodach FIS Cup. Od czasu sukcesów w rumuńskim Rasnovie i austriackim Villach, walczy o powtórzenie i przebicie tych rezultatów. Tego lata najlepiej spisał się w „trzecioligowych” zawodach w estońskim Otepää, gdzie zajął dziewiąte miejsce. Warto też odnotować jego siedemnastą pozycję w Letnim Pucharze Kontynentalnym w Kuopio. W czasie mijającego weekendu w Villach, zapunktował raz, zajmując w niedzielę 25. miejsce.

Jak ocenia swoje ostatnie rezultaty? – Te zawody oceniam za udane. Cieszę się z tego wyniku, ponieważ idzie to w dobrą stronę. Oczywiście to nie jest jeszcze maksimum moich możliwości. Potrafię skakać lepiej, ale muszę jeszcze trochę potrenować – podsumował.

 

Ewa Skrzypiec,
informacja własna

 

Dodaj komentarz