Michael Hayböck, który niedawno przeszedł operację przepukliny kręgosłupa, powoli wraca do pełni sił i jest w trakcie rehabilitacji. Nadal jednak nie wiadomo kiedy wróci do treningów na skocznię. Mało prawdopodobne jest, abyśmy mogli oglądać 30-letniego Austriaka na skoczni w pierwszej części zimowego sezonu.
Jak wspominaliśmy wcześniej, Michael Hayböck trzy tygodnie temu przeszedł operację kręgosłupa. Austriak już od kilku sezonów odczuwał ból w plecach, który wykluczył go między innymi z udziału w finałowych zawodach tegorocznego Letniego Grand Prix w Klingenthal. Jak się okazało, dolegliwości z tym związane spowodowane były przepukliną pomiędzy dyskami w kręgosłupie. Warto dodać, że pięciokrotny zwycięzca zawodów najwyższej rangi w ostatnim czasie zmagał się nie tylko z bólem pleców, ale również z kontuzją kostki, której doznał przed inauguracją letniego sezonu.
Wyświetl ten post na Instagramie
W czwartek Austriak opublikował wpis na swoim blogu, w którym opisał przebieg leczenia i poinformował, że kilka tygodni przed operacją odczuwał coraz silniejszy ból, który nie pozwalał na normalne funkcjonowanie. – Podczas Letniego Grand Prix w Hinzenbach powróciły bóle pleców. Stały się naprawdę uciążliwe, zarówno przed, jak i podczas konkursu. Podczas LGP w Klingenthal z dnia na dzień się nasilały, a w ciągu jednego lub dwóch dni, stały się prawie nie do zniesienia. W końcu nie mogłem nawet normalnie stać ani leżeć. Potem wszystko potoczyło się już bardzo szybko. Natychmiast udałem się do lekarza, gdzie zdiagnozowano przepuklinę dysku międzykręgowego. Ponieważ w tym momencie czułem już drętwienie lewej nogi, operacja była nieunikniona – tłumaczy podopieczny trenera Andreasa Widhölzla. Jak podkreśli, zabieg odbył się bez komplikacji, a cały pobyt w szpitalu trwał niecały tydzień.
Reprezentant klubu UVB Hinzenbach od dłuższego czasu przebywa w domu i powoli wraca do pełnej sprawności. – W sumie pierwsze trzy tygodnie oznaczały dla mnie dużo leżenia i odpoczynku, co już wystawiło na próbę moją cierpliwość. W końcu, jako sportowiec mam dużo chęci do ruchu – czytamy. – Teraz jednak trwają kolejne etapy rehabilitacji. Wolno mi więcej się ruszać, chodzić na spacery wzdłuż rzeki i rozpocząć bardziej aktywną terapię. Fizjoterapia jest teraz szczególnie ważna i nawet lekki trening tułowia jest już możliwy. Jednak nadal muszę być ostrożny i uważać na siebie. Najważniejsze było dla mnie po prostu uwolnienie się od bólu i stopniowe powracanie do zdrowia – zaznaczył.
Wyświetl ten post na Instagramie
Na ten moment nie wiadomo kiedy Austriak powróci do treningów na skoczni. Najprawdopodobniej zabraknie go na starcie Pucharu Świata 2020/2021 w Niżnym Tagile, a do startów powróci w kolejnych weekendach sezonu. A jak wiemy, punktem kulminacyjnym nadchodzącej zimy będą Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. Można się więc zastanawiać w jakim stopniu długotrwały proces powrotu do pełnej sprawności wpłynie na formę Hayböcka. Czy całkowicie rozreguluje to jego sportową dyspozycję, czy może sprawi, że 30-latek na świeżości podejdzie do olimpijskie rywalizacji?
Emilia Kryzel,
źródło: Instagram / michi-hayboeck.com / skispringen.com