Polskie skoczkinie, które miały okazję po raz pierwszy skakać na normalnym obiekcie w Niżnym Tagile, podczas dzisiejszych treningów nie zachwycały. Mimo towarzyszącego im stresu związanego z inauguracją na nieznanym terenie, dwie nasze reprezentantki zdołały awansować do piątkowego konkursu w na rosyjskim Bocianie. – Od rana czuć było duże napięcie – przyznaje trener Łukasz Kruczek.
37. i 40. – to najlepsze lokaty, które polskie skoczkinie zdołały uzyskać w oficjalnych seriach treningowych na normalnej skoczni w Niżnym Tagile. Najpierw lepiej z polskiej trójki zaprezentowała się Kamila Karpiel (73,5 m), a kilkadziesiąt minut później Nicole Konderla (74,0 m). Obie zawodniczki raz lądowały też poza najlepszą czterdziestką, a dwukrotnie dopiero w szóstej dziesiątce stawki plasowała się Kinga Rajda. To nie był najlepszy prognostyk przed dzisiejszymi kwalifikacjami, które miały wyłonić czterdzieści skoczkiń, które jutro rozpoczną sezon pierwszym konkursem w Rosji.
Polskie reprezentantki przybyły do obwodu swierdłowskiego wcześniej, aby móc zapoznać się z nieznaną sobie dotąd skocznią. Biało-Czerwone wczoraj wzięły udział w otwartym treningu, który nieco zaznajomił je z normalnym Bocianem. – Trenowaliśmy już wczoraj i raczej skocznia niczym nas nie zaskoczyła. Jest czuła na zmiany kierunku wiatru, ale tutaj obydwa obiekty są podobne i generalnie w obecnych czasach to jest dosyć charakterystyczne – mówi szkoleniowiec Polek.
Już podczas rundy kwalifikacyjnej, najbardziej zmobilizowała się Kinga Rajda, która skokiem na 75 metrów zapewniła sobie awans do konkursu z 38. lokaty. Chwilę później pewna kwalifikacji mogła być także aktualna mistrzyni Polski, Kamila Karpiel (39. miejsce), która przy dość niesprzyjającym wietrze zdołała uzyskać 72,5 metra. Niestety sztuka ta nie udała się Nicole Konderli, która po nisko ocenionej przez sędziów 74 metrowej próbie była dopiero 46. – Nie dziś już nie testowaliśmy, po prostu było czuć duże napięcie, w sumie już od porannego treningu w hotelu – przyznaje Kruczek. – W kwalifikacji lepszy skok oddała Kinga, Kamila skoczyła podobnie jak pierwszy treningowy, natomiast skok Nicole był rozpoczęty trochę za wcześnie na progu, dodatkowo miała problemy przy lądowaniu – dodaje. Trzeba jednak podkreślić, że aby Polki mogły jutro liczyć na awans do finałowej trzydziestki, potrzebne będą najprawdopodobniej skoki o kilka metrów dłuższe.
W każdej z dzisiejszej serii, na czele stawki plasowała się Marita Kramer, która wyraźnie odskakiwała nawet najgroźniejszym rywalkom. Austriaczka notowała kolejno 92,5, 93 i 96 metrów. Polski szkoleniowiec był pod wrażeniem prób 20-latki. – Ona skacze tak już od zeszłej zimy, a od tego lata to już kompletnie inny poziom. Skacze jak mężczyźni i już się zdarzało, że trenowała z takich samych rozbiegów jak oni. Jej dyspozycja na pewno nie ułatwia pozostałym skakania, ale pokazuje że kobiety są w stanie skakać bardzo skutecznie. Ona i najlepsze zawodniczki idą w kierunku skakania dynamiczniejszego i to jest naturalny rozwój skoków wyznaczony przez czołówkę – mówi Kruczek. Zapytany o to, czy zaobserwował u najmocniejszych nacji nietypowe techniczne nowinki, odparł: – Zawsze obserwujemy, ale co do sprzętu, to szczególnych zmian nie widać.
Początek piątkowego konkursu, który zainauguruje Puchar Świata kobiet 2021/2022, jest zaplanowany na godzinę 15:30 (polskiego czasu).
Zobaczcie, jak w taneczny sposób z zimowym sezonem przywitała się najwyżej sklasyfikowana dzisiaj Polka, Kinga Rajda:
Wyświetl ten post na Instagramie
Bartosz Leja,
informacja własna
