You are currently viewing Przełomowe zawody Polek. Kruczek: „Już od pierwszego skoku w Klingenthal czuliśmy, że będą punkty”
Kinga Rajda (fot. Julia Piątkowska)

Przełomowe zawody Polek. Kruczek: „Już od pierwszego skoku w Klingenthal czuliśmy, że będą punkty”

Po trzecim weekendzie Pucharu Świata kobiet, na koncie Biało-Czerwonych nareszcie pojawiły się pucharowe punkty. W sobotnim konkursie indywidualnym na Vogtland Arenie (HS-140) Kinga Rajda po raz pierwszy w sezonie 2021/2022 zdołała awansować do serii finałowej, zapisując tym samym w swoim dorobku dwa „oczka”. 

 

Pierwsze w sezonie punkty Kingi Rajdy: „Skoki nie były jeszcze najlepsze”

Po nie do końca udanych dla reprezentantek Polski konkursach w Niżnym Tagile i Lillehammer, gdzie podopieczne Łukasza Kruczka ani razu nie zdołały awansować do finałowej rundy, wydaje się, że nareszcie pojawiło się światełko w tunelu. Wszystko za sprawą postawy Kingi Rajdy podczas pucharowych zmagań w Klingenthal, skąd 20-latka wraca z dwoma punktami Pucharu Świata. – Punkty bardzo mnie cieszą. Jestem w nieco trudniejszej dyspozycji, a mimo to udało mi się zdobyć troszkę szczęścia. Skoki nie były jeszcze najlepsze, ale będę do tego dochodzić – zapowiada Kinga Rajda.

Powody do zadowolenia ma również szkoleniowiec Polek. – Już od pierwszego skoku w Klingenthal czuliśmy, że w ten weekend te punkty będą bo skoki, mimo że nie są jeszcze na super poziomie to na takim by punktować, a to w tym momencie jest najważniejsze – zaznacza trener Łukasz Kruczek. Zarówno w pierwszym, jak i drugim konkursie na Vogtland Arenie, 20-latka była jedyną Polką, której udało się  przebrnąć przez kwalifikacje. W pierwszym konkursie w Niemczech Kinga Rajda zakończyła swój udział na pierwszej serii, zajmując 36. pozycję. Z kolei w sobotniej rywalizacji w pierwszej serii skok na 105 metrów zapewnił jej awans do finału z 30. lokaty. W drugiej rundzie Polka lądowała co prawda bliżej (103,0 m), jednak ostatecznie pozwoliło to jej zakończyć rywalizację na 29. miejscu. U 20-letniej zawodniczki, względem wcześniejszych konkursów, wprowadzono małe zmiany, które przyniosły zamierzony rezultat. – Technicznie skorygowana została pozycja najazdowa i musi się w nią po prostu „wjeździć”, tak by zmiany napięcia nie powodowały zmiany pozycji najazdowej. Tak by była bardzo powtarzalna, bo to pozycja najazdowa jest jednym z ważniejszych elementów skoku – ocenił szkoleniowiec Biało-Czerwonych.

 

Pozostałe Polki przepadły w kwalifikacjach. Co z dyspozycją Konderli i Twardosz?

Poza konkursami w Klingenthal znalazły się pozostałe podopieczne Łukasza Kruczka – Nicole Konderla (43. i 49. miejsce w kwalifikacjach) i Anna Twardosz (59. i 56. miejsce). W obecnym sezonie Nicola Konderla dwukrotnie zdołała przebrnąć przez kwalifikacje – po jednym razie w Niżnym Tagile i Lillehammer. Jeszcze niedawno Łukasz Kruczek wspominał, że Nicole Konderla razem z Kingą Rajdą kilka tygodni temu skakały na dużych skoczniach, może nie na równi, ale na podobnym poziomie. Co więc stało się ze skokami Nicole w ostatnich tygodniach? – Tu muszę się przyznać, że po skokach w Tagile zamieszałem z ustawieniem pozycji najazdowej i efekt był odwrotny od zamierzonego. Teraz trzeba się cofnąć do poprzedniej pozycji i poczekać cierpliwie by zaczęło na powrót działać – przyznaje Kruczek.

Z kolei Anna Twardosz, która w poprzednim sezonie była zdecydowaną liderką wśród Polek, w obecnie trwającym cyklu nie wróciła jeszcze na swoje właściwe tory. Mimo, że pod względem wyników zawody w Lillehammer wypadły lepiej (49. i 46. miejsce w kwalifikacjach), trener Polek uważa, że to właśnie w Klinghetnal technicznie zaprezentowała się z lepszej strony. – Skoki, choć nie widać po wynikach, były lepsze niż w Lillehammer, ale na tak dużym obiekcie błędy, które popełniała były zdecydowanie za duże – zaznacza Kruczek. Do Klingenthal nie udała się zimowa i letnia mistrzyni kraju – Kamila Karpiel. Jaka jest przyczyna absencji zawodniczki w Niemczech? – Na dużej skoczni nie radziła sobie w ogóle i stąd decyzja. Co do nastawienia, to też nie było takie jakiego bym oczekiwał od zawodniczki. Zobaczymy co przyniesie trening – przyznał Łukasz Kruczek.

 

Trudne momenty zawodniczek trenera Kruczka

Do tej pory brak pucharowych punktów mógł wpływać demotywująco na Polki. Jak więc na niepowodzenia reagowały same zawodniczki oraz sztab szkoleniowy? – Różnie, emocje były skrajne od złości po zniechęcenie. Generalnie, większość z zawodniczek jest zdeterminowana do działania i zmian – to jest najważniejsze – podkreśla 46-letni trener. Kinga Rajda po niezbyt udanym początku sezonu przyznaje, że pojawiały się u niej trudne momenty.  – Kiedy konkursy nie wychodzą i technika się gubi, psychicznie też jest ciężko. Aktualnie zmieniam mocno dojazd, jeśli go ustabilizuję to będą kolejne punkty – zapewnia rekordzistka Polski w długości skoku narciarskiego kobiet. 

Przed skoczkiniami kolejny weekend pucharowych zmagań, które tym razem zawitają do austriackiego Ramsau. Czy u Biało-Czerwonych kluczowy jest spokojny trening, czy może mentalne nastawienie? – Trening i nastawienie idzie w parze, nie da się osiągać wyników ani samym nastawieniem, ani samym treningiem. To od nastawienia i zaangażowania w treningu zależy na ile jest on skuteczny. Możliwości treningowe są, większym ograniczeniem jest czas pomiędzy zawodami. Musimy patrzeć też na ogólną sytuację, gdyż już zaczęły wypadać zawody z kalendarza – podkreśla Łukasz Kruczek. 

 

Anna Fergisz, Julia Piątkowska,
informacja własna

 

Dodaj komentarz