You are currently viewing Fatih Arda Ipcioglu, czyli latający Turek w natarciu. Pogratulował mu nawet Schlierenzauer
Fatih Arda Ipcioglu (fot. Julia Piątkowska)

Fatih Arda Ipcioglu, czyli latający Turek w natarciu. Pogratulował mu nawet Schlierenzauer

Kiedy w skokach narciarskich zdominowanych tak naprawdę przez zaledwie kilka nacji, pojawi się zawodnik z dość „egzotycznego” jak na ten sport kraju, często wzbudza to zaciekawienie kibiców. A kiedy skoczek ten zaczyna coraz odważniej poczynać sobie w międzynarodowej stawce, zaczyna zyskiwać także uznanie. Taką drogę przechodzi właśnie Fatih Arda Ipcioglu, który w Oberstdorfie został pierwszym Turkiem z punktami Pucharu Świata.

 

Pierwsze punkty i gratulacje od Schlierenzauera

FatihArdaIpcioglu Klingenthal2021 fotJuliaPiatkowskaLOT 300x200 - Fatih Arda Ipcioglu, czyli latający Turek w natarciu. Pogratulował mu nawet Schlierenzauer
Fatih Arda Ipcioglu (fot. Julia Piątkowska)

Jeszcze kilka lat temu taki scenariusz wydawałby się nierealny. Mimo, że Turcy posiadają u siebie nowoczesny kompleks skoczni (z obiektami HS-109 i HS-140) w Erzurum, to póki co próżno było szukać w tym kraju skoczka prezentującego solidny międzynarodowy poziom. Mogłoby się wydawać, że inwestycje w skoki narciarskie w dość nietypowej euroazjatyckiej lokalizacji są na wyrost, niepotrzebne i tak naprawdę ciężko oczekiwać po nich jakichkolwiek rezultatów.

Tej zimy Fatih Arda Ipcioglu udowadnia jednak, że Turcy też potrafią skakać na nartach. 24-letni zawodnik już w pierwszych kwalifikacjach sezonu w rosyjskim Niżnym Tagile został pierwszym reprezentantem swojego kraju, który zdołał awansować do konkursu. W tym zajął już odległą 46. pozycję, jednak już wtedy podopieczny słoweńskiego trenera Nejca Franka zasygnalizował, że nie zamierza być całkowitym outsiderem. Później nadeszła seria pięciu nieprzebrniętych rund eliminacyjnych, aż w końcu w niemieckim Klingenthal Ipciglu poprawił swoją życiówkę meldując się w konkursie na 34. pozycji. Po absencji w Engelbergu, nadszedł czas na Turniej Czterech Skoczni.

I już w Oberstdorfie 24-latek pewnie zapewnił sobie awans do konkursu głównego, a system KO skojarzył go z Daniłem Sadriejewem. W turecko-rosyjskim pojedynku lepszy okazał się właśnie Ipcioglu, który skoczył 120 metrów, pokonując konkurenta o 3,5 metra i 6,4 punktu. W finale lądował co prawda bliżej (109,0 m) co skończyło się na 29. pozycji, jednak historia została napisana. Wzbudzający coraz większą sympatię kibiców Turek, został pierwszym przedstawicielem swojego kraju, który zdobył punkty Pucharu Świata, i jednocześnie pierwszym w finałowej rundzie prestiżowego Turnieju Czterech Skoczni.

Jestem 'latającym Turkiem’, który pisze historię swojego kraju i stara się reprezentować go w najlepszy możliwy sposób” – napisał z dumą na Instagramie, nawiązując do nieco lekceważącego określenia, z którym spotykał się w pierwszych latach swojej przygody ze skokami narciarskimi. Jego sukces zauważyli nie tylko rodacy, a także kibice (w dużej mierze polscy), ale również sam Gregor Schlierenzauer. Utytułowany Austriak mający na swoim koncie rekordowe 53 pucharowe zwycięstwa dodał komentarz uznania dla młodszego tureckiego kolegi po fachu. Sam Ipcioglu stwierdził, że wielką sprawą jest dla niego fakt, że gratuluje mu jego sportowy autorytet.

 

Jednoosobowy sztab szkoleniowy i 200 metrów w planach

MuhammerIrfanCintimar Klingenthal2021 fotJuliaPiatkowska 300x200 - Fatih Arda Ipcioglu, czyli latający Turek w natarciu. Pogratulował mu nawet Schlierenzauer
Muhammet Irfan Cintimar (fot. Julia Piątkowska)

Dla Turków to wiele znaczy. Otrzymałem sporo gratulacji, także z zagranicy, bo to wszystko jest wielkim wydarzeniem. Sam się tego nie spodziewałem, ale wiem, że Fatih Arda jest zdolny do takich wyników – mówi Nejc Frank, słoweński szkoleniowiec pełniący od trzech lat funkcję trenera tureckiej kadry narodowej. Jak sam przyznaj, praca w Turcji nie należy do najłatwiejszych i do wszystkiego trzeba było dochodzić małymi kroczkami. – Kiedy przejąłem chłopców, mieli czteroletnie narty i pięcioletnie kombinezony. Brakowało im treningów, więc za cel postawiliśmy sobie najpierw zawody FIS Cup. Kontynuowaliśmy całość w Pucharze Kontynentalnym, potem wybuchła pandemia… Nie widziałem chłopców dziewięć miesięcy, bo sezon zaczęliśmy dopiero w połowie listopada ubiegłego roku. Jednak jakoś poradziliśmy sobie z sezonem w Pucharze Kontynentalnym, a także doszliśmy do punktów w Letnim Grand Prix. Przez cały sezon nie mieliśmy jednak odpowiedniego wsparcia. W tym roku postawiłem stowarzyszeniu warunek: jeśli chcemy dostać się na igrzyska olimpijskie, sezon musi rozpocząć się 1 maja. Potem nastąpiło przełamanie, mieliśmy znacznie więcej treningów niż w poprzednich latach, pojechaliśmy też na wszystkie Letnie Puchary Kontynentalne – wymienia szkoleniowiec będący jednocześnie… jedynym członkiem tureckiego sztabu szkoleniowego. Słoweniec pełni wiec jednocześnie funkcję trenera, serwismena, a jeśli trzeba także psychologa i fizjoterapeuty.

Konsekwencją systematycznego postępu jest to, że od początku tego sezonu, prawo do startu w zawodach Pucharu Świata wykorzystuje dwóch tureckich zawodników – wspomniany Fatih Arda Ipcioglu oraz Muhammet Irfan Cintimar. Co więcej, ten pierwszy jest już prawie pewny startu w drugich Igrzyskach Olimpijskich w karierze. I o ile w 2018 roku w południowokoreańskim Pjongczangu nie zdołał przebrnąć kwalifikacji na żadnej ze skoczni, to w chińskim Zhangjiakou nieopodal Pekinu jego cele i ambicje mogą być znacznie większe. A wszystko zaczynało się jeszcze w 2012 roku i miejsc w siódmej dziesiątce w zawodach FIS Cup. Wówczas tureccy skoczkowie byli traktowani jako wesoła ciekawostka w narciarskim świecie. Teraz jeden z nich w pokonanym polu pozostawia takich zawodników jak pucharowi triumfatorzy – Johann Andre Forfang czy Daiki Ito. I nie bez powodu na myśl mogą przyjść słowa Mahatmy Gandhiego, który powiedział: „Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz„.

Póki co, cele są jednak inne niż zwycięstwa. Jak podkreśla Nejc Frank, plany zmieniają się z dnia na dzień. – Na początku sezonu naszym celem było dostanie się do konkursów Pucharu Świata. Te punkty pojawiły się trochę nieoczekiwanie. Kolejnym celem są igrzyska olimpijskie, na których chcemy, aby Fatih Arda Ipcioglu po prostu reprezentował swój kraj. Głównym celem sezonu jest jednak to, aby pierwszy Turek skoczył 200 metrów. Do tej pory nikt z Turcji nie rywalizował na obiekcie do lotów i to jest nasz wielki cel. Powiedziałem chłopakom, że jeśli będą w formie, pojedziemy na wszystkie konkursy lotów i mam nadzieję, że uda im się przebić tę odległość.

 

Bartosz Leja,
źródło: Instagram / Dnevnik.si

 

Dodaj komentarz