You are currently viewing Turniej przełamań w Ljubnie. Kramer: „To był pozytywny weekend, mimo że trudniejszy niż zwykle”
Marita Kramer ze Złotą Sową (fot. Jure Makovec)

Turniej przełamań w Ljubnie. Kramer: „To był pozytywny weekend, mimo że trudniejszy niż zwykle”

Za nami debiutancki Turniej Sylwestrowy w Ljubnie. Historyczną pierwszą triumfatorką została Marita Kramer, która w łącznej klasyfikacji zebrała najwięcej punktów. Poszczególne konkursy wygrywały co ciekawe inne zawodniczki, Nika Križnar oraz Sara Takanashi.

 

Kriznar Slowenia Slowenki Ljubno2021 fotJureMakovec 300x200 - Turniej przełamań w Ljubnie. Kramer: "To był pozytywny weekend, mimo że trudniejszy niż zwykle"
Słoweńska drużyna z Niką Križnar (fot. Jure Makovec)

Premiera Turnieju Sylwestrowego to także debiut rywalizacji w formule K.O. w skokach narciarskich kobiet. Choć na trybunach z powodu pandemicznych obostrzeń zabrakło kibiców, to dwudniowe zmagania w Ljubnie przyniosły masę emocji widzom zebranym przed ekranami telewizorów, komputerów czy urządzeń mobilnych. Po czterech zwycięstwach z rzędu Marity Kramer, dominacja Austriaczki została przerwana w obu słoweńskich konkursach. Choć po pierwszej serii piątkowej rywalizacji mogło się wydawać, że na skoczni K-85 dojdzie do kolejnego triumfu zawodniczki pochodzącej z Holandii, to w drugiej części jej problemy w locie i sporo słabszy skok od drugiej próby Niki Križnar pozbawiły ją przedłużenia serii wygranych. Drugie miejsce to nadal bardzo dobry rezultat, choć wiemy już z poprzednich wypowiedzi i reakcji po pewnych skokach, jak szalenie ambitna jest 20-letnia skoczkini.

Dzień później także nie odniosła zwycięstwa i pierwszy raz w tym sezonie stanęła na najniższym stopniu podium. Jednakże suma punktów zgromadzonych w obu konkursach oraz ogranie świetnie dysponowanych Słowenek, dało jej finalnie najwyższe miejsce w klasyfikacji Turnieju Sylwestrowego. Tym samym Austriaczka zapisała się w historii jako pierwsza triumfatorka rozgrywek o Złotą Sowę. – To był bardzo pozytywny weekend, mimo że był trudniejszy niż zwykle. Ljubno jest bardzo szczególne, ponieważ z powodu kąta nachylenia rozbiegu, zawsze byłam bardzo spóźniona na progu, a tam właśnie kumuluje się cała energia. Myślę, że dałam z siebie wszystko. Wygrałam klasyfikację generalną, sowa jest świetnym trofeum i jestem przez to naprawdę szczęśliwa. Tak można rozpoczynać Nowy Rok – mówiła po turnieju Marita Kramer. Nagrodą główną, którą zgarnęła liderka Pucharu Świata, jest 10 000 franków szwajcarskich i Złota Sowa. Dodajmy, że łączna pula nagród w obu konkursach wyniosła ponad 60 tysięcy franków.

EmaKlinec Ljubno2021 fotJureMakovec 300x200 - Turniej przełamań w Ljubnie. Kramer: "To był pozytywny weekend, mimo że trudniejszy niż zwykle"
Ema Klinec (fot. Jure Makovec)

Na domowym obiekcie wyróżniały się także zgodnie z oczekiwaniami Słowenki. W pierwszym konkursie sześć przedstawicielek tego kraju wskoczyło do drugiej serii, z czego aż dwie stanęły na podium. Jednak najistotniejszym faktem było zwycięstwo Niki Križnar, która w tym sezonie jeszcze ani razu nie stawała na „pudle”. A mówimy przecież o zdobywczyni Kryształowej Kuli z ubiegłej zimy. Konkurs kończący rok kalendarzowy był więc dla niej ważnym przełamaniem. – Szczerze mówiąc, nie wiem, co się dzisiaj stało. Moja głowa była w innym miejscu niż wczoraj. Muszę jednak przyznać, że przyszło to w odpowiedniej chwili i oddałam dwa najlepsze skoki we właściwym momencie. To była wisienka na torcie dzisiejszego dnia. To bardzo dobra końcówka 2021 roku i mam nadzieję, że tak będzie nadal – mówiła po sylwestrowym konkursie 21-letnia Słowenka. Dwa bardzo ładne skoki za 90. metr dały jej blisko czteropunktową przewagę nad Maritą Kramer i na półmetku turnieju to właśnie jedna z reprezentantek gospodarzy znalazła się na prowadzeniu w wyścigu o Złotą Sowę.

Na podium, po przerwie trwającej od drugiego konkursu w Niżnym Tagile, wróciła Ema Klinec. Mistrzyni świata z Oberstdorfu zajęła w ostatnim konkursie poprzedniego roku trzecie miejsce, tracąc zaledwie 2,7 punktu do Marity Kramer. W pokonanym polu pozostawiła stające na podium we wcześniejszych konkursach Uršę Bogataj i Katharinę Althaus. – To był stresujący konkurs, wszystkie chciałyśmy być najlepsze. W ostatnim okresie naprawdę pracowałyśmy nad tym, aby eksplodować formą w tym miejscu i dziś rzeczywiście to zrobiłyśmy. Jestem naprawdę zadowolona z tego występu. Również bardzo się cieszę z powodu Niki. Naprawdę na to zasłużyła. Na treningach skakała dobrze, ale w konkursach było trochę gorzej i chyba dziś kamień spadł jej z serca – komentowała konkurs 23-latka.

UrsaBogataj Ljubno2021 fotJureMakovec 300x200 - Turniej przełamań w Ljubnie. Kramer: "To był pozytywny weekend, mimo że trudniejszy niż zwykle"
Urša Bogataj (fot. Jure Makovec)

Drugiego dnia, tak świetnych wyników Słowenkom powtórzyć się nie udało. Choć tym razem w czołowej dziesiątce grono reprezentantek powiększyło się w porównaniu z dniem poprzednim, to na podium zobaczyliśmy tylko jedną przedstawicielkę kraju gospodarzy. Urša Bogataj tym razem zameldowała się na drugim miejscu, pokonując o 2,3 punktu Kramer. Bardzo dobry skok w pierwszej serii na 93,5 metra pozwolił jej zdystansować Austiaczkę na tyle, by mimo gorszej drugiej próby zachować przewagę. – Świetny dzień, cieszę się z każdego podium. Kto nie chciałby wygrać? Ja też chciałam, ale taki jest sport i może szczęście się odwróci na moją korzyść i kiedyś mi się poszczęści – mówiła po konkursie najlepsza skoczkini lata, która zimą jeszcze nie zaznała smaku pucharowego triumfu.

Poza podium znalazły się Ema Klinec (4.) oraz Nika Kriznar (5.). Dla tej drugiej brak miejsca na „pudle” mógł być szczególnie rozczarowujący, gdyż jej główna rywalka z Austrii zajęła trzecie miejsce, osiągając zapas ośmiu punktów nad Słowenką. Tym samym w klasyfikacji Turnieju Sylwestrowego doszło do zmiany na pozycji liderki i Križnar musiała pożegnać się ze znajdującą się na wyciągnięcie ręki nagrodą. – Brakowało wczorajszego rozluźnienia. To doprowadziło do dobrych skoków wczoraj, cieszyłam się nimi. Nie czułam wystarczająco dużo powietrza pod nartami i  nie mogłam kontynuować lotu w drugiej części. Na progu było dobrze, tak powiedział mi trener. To trochę gorzki smak, gdy jest się tak blisko Złotej Sowy, ale jestem bardzo zadowolona z drugiego miejsca w klasyfikacji generalnej Turnieju Sylwestrowego – mówiła nieco rozczarowana finalnym rezultatem.

SaraTakanashi Ljubno2021 fotJureMakovec 300x200 - Turniej przełamań w Ljubnie. Kramer: "To był pozytywny weekend, mimo że trudniejszy niż zwykle"
Sara Takanashi (fot. Jure Makovec)

Noworoczny konkurs wygrała natomiast Sara Takanashi, dla której, jak w przypadku Niki Križnar dzień wcześniej, było to pierwsze podium i jednocześnie pierwsze zwycięstwo w obecnym sezonie. To także 61. triumf Japonki w Pucharze Świata, która nadal powiększa rekordową liczbę wygranych konkursów, a także zdobytych podiów (teraz ma ich 110.). Jeszcze pierwszego dnia w Ljubnie jej skoki wyglądały tak samo, jak te oddawane od początku sezonu. Próby oddawane na 92 i 88 metrów oczywiście nie są słabymi odległościami, lecz nadal nie dawały one szans na wejście na podium, do którego zabrakło jej aż 11 punktów. Drugiego dnia pokazała się z tej dawnej, lepiej znanej fanom skoków strony. W pierwszej serii o metr przeskoczyła rozmiar skoczni, a drugi skok na 89 metrów wystarczył do wyprzedzenia Bogataj o pięć punktów i przypieczętowania wyczekanego sukcesu.

Na sam koniec warto wyróżnić także Nikę Prevc. Przedstawicielka znanego, skocznego rodzeństwa, zanotowała w Ljubnie najlepsze rezultaty w karierze. Najpierw powtórzyła 11. miejsce, które osiągnęła już w Lillehammer, a w Nowym Roku pierwszy raz zameldowała się w czołowej dziesiątce Pucharu Świata, zajmując siódmą lokatę. Dzięki tym rezultatom, w klasyfikacji generalnej 16-latka zajmuje aktualnie dwudzieste miejsce. I szkoda tylko, że znaczących ról w sylwestrowo-noworocznej rywalizacji nie odegrały Polki. Nicole Konderla awansowała wprawdzie go pierwszego konkursu, jednak zakończyła go na odległej 47. pozycji. W drugim konkursie 20-latka nie przebrnęła kwalifikacyjnego sita. Dwukrotnie ten sam los spotkał drugą z naszych reprezentantek, Annę Twardosz.

Wszystko wskazuje na to, że panie do rywalizacji powrócą dopiero na koniec stycznia. Wciąż nie znaleziono zastępstwa za konkursy w japońskim Sapporo i Zao, odwołane z powodu pandemii. Jeszcze w grudniu planowane było zastępstwo w postaci dwóch konkursów w Titisee-Neustadt, w terminie pokrywającym się z rywalizacją panów. Ostatecznie nie doszło do porozumienia i kalendarz Pucharu Świata pań pozostał z ogromna wyrwą między Turniejem Sylwestrowym, a zmaganiami w Willingen w dniach 28-30 stycznia.  

 

Karol Cześnik,
źródło: oesv.at / sloski.si

 

Dodaj komentarz