You are currently viewing Dwóch Norwegów na podium TCS. Granerud: „Fajnie było zająć Niemcom miejsce na podium”
Norwegowie, Lindvik i Granerud (fot. Julia Piątkowska)

Dwóch Norwegów na podium TCS. Granerud: „Fajnie było zająć Niemcom miejsce na podium”

W tegorocznej edycji Turnieju Czterech Skoczni w walce Złotego Orła czynnie uczestniczyli Norwegowie, jednak lepszy okazał się Japończyk Ryoyu Kobayashi. Marius Lindvik oraz Halvor Egner Granerud uzupełnili tym razem skład podium. Reprezentanci Kraju Wikingów nie ukrywali zadowolenia ze swoich występów. – Ten występ był fantastyczny. Jesteśmy drużyną, która potrafi walczyć, mimo trudnych czasów –  skwitował  dyrektor sportowy Clas Brede Bråthen.

 

Dominatorem 70. edycji Turnieju Czterech Skoczni był zdecydowanie Ryoyu Kobayashi, który po raz drugi w swojej karierze sięgnął po Złotego Orła. Jednak przez cały czas o to prestiżowe trofeum walczyli również Norwegowie, w szczególności Marius Lindvik, który ostatecznie do Japończyka stracił 24,5 punktu. Pod koniec prestiżowej imprezy wydawało się, że już tylko 23-latek może zagrazić Kobayashiemu. – Nie mogę narzekać. Jestem bardzo szczęśliwy, że jestem numerem dwa w klasyfikacji generalnej mówił reprezentant Norwegii, uznając wyższość swojego rywala  – Kobayashi stał się w tym roku zbyt silny. Gratuluję mu, bo zasłużył na zwycięstwo dodał.

Warto dodać, że przed ostatnim konkursem strata Lindvika do lidera wynosiła 17,6 punktu. – Opierając się na fakcie, że Kobayashi skacze tak dobrze myślę, trudno będzie nadrobić 17 punktów jutro. Ale wszystko jest możliwe, więc możliwe, że się uda – mówił jeszcze przed ostatnimi zawodami w Bischofshofen. Szanse na zwycięstwo zaprzepaścił jednak po pierwszym skoku na 126. metr, co dawało mu na odległą 23 lokatę. – Robię się trochę niecierpliwy. Staram się przedłużyć skok kilka metrów na końcu, przez co dostaje mniejsze noty za styl… W tym czasem tkwi problem komentował swoją nieudaną próbę. W finale podopieczny trenera Alexandra Stöckla oddał najdłuższy skok rundy (139,0 m) i awansował o trzynaście lokat, utrzymując drugie miejsce w prestiżowym tournée. – W drugiej serii udało mi się oddać bardziej normalny skok i dzięki temu awansowałem o kilkanaście miejsc. To typowe jeśli spóźniasz skok, tak to już jest. Jestem zadowolony. Japończyk nie miał zbyt wiele do roboty powiedział norweskiej telewizji TV2 i zapewnił, że to nie koniec jego dobrej passy. – Tej zimy będzie więcej fajnych zawodów.

Przypomnijmy, że to nie pierwszy raz, kiedy mistrz świata juniorów z 2018 roku ukończył niemiecko-austriacki turniej na podium. Marius Lindvik zakończył walkę o Złotego Orła na drugiej pozycji również w 68. Turnieju Czterech Skoczni, kiedy do zwycięzcy (Dawida Kubackiego) stracił 20,6 punktu. Tamtej zimy reprezentant klubu Rælingen Skiklubb tylko raz nie znalazł się w najlepszej trójce, a dwukrotnie plasował się na najwyższym stopniu podium.

Oprócz Lindvika o miejsce na podium turnieju walczył również ubiegłoroczny zdobywca Pucharu Świata, Halvor Egner Granerud. 25-latek ani razu nie wypadł z czołowej dziesiątki konkursów, a w ostatnich zawodach poszybował na odległość 136,5 oraz 136 metrów zajmując trzecie miejsce. W klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni również uplasował się na najniższym stopniu podium ze stratą 34,1 punktu do zwycięzcy. Dla reprezentanta klubu Asker Skiklubb był to największy  sukces w historii jego startów w TCS, ponieważ nawet w zeszłorocznym życiowym sezonie, Granerud wylądował na pechowym, czwartym miejscu. – W zasadzie jestem zadowolony. Przez cały dzień czułem przyjemny spokój w moim cieleskwitował – Mam teraz trofea ze wszystkich miast turnieju. Dobrze było stanąć w końcu na podium. Niemcy bardzo chcieli wywalczyć podium w Turnieju Czterech Skoczni, więc fajnie było im je zająć – lekko uszczypliwie zahaczyć podopiecznych trenera Stefana Horngachera, którzy na początku imprezy byli poważnymi kandydatami do podium. Przypomnijmy, że Karl Geiger zakończył imprezę na czwartej pozycji ze stratą 4,6 punktu do Graneruda, natomiast piąty ze stratą 10,6 punktu był Markus Eisenbichler. 

W pierwszej dziesiątce turnieju uplasował się również Robert Johansson, który zamknął czołową szóstkę. Reszta Norwegów nie spisała się najlepiej. Mimo tego główny szkoleniowiec Alexander Stöckl był zadowolony z występów swoich podopiecznych. – To trochę dziwne, że nie mamy tego, który jest na szczycie. Ale trudno było wygrać. Kobayashi skakał w swojej własnej klasie. Trzeba tylko docenić i podziwiać to, co robi. Trudno się jednak nie cieszyć, gdy na podium staje dwóch Norwegów skwitował cytowany przez Dagbladet.  Również dyrektor sportowy Clas Brede Bråthen  podkreślił, że jest dumny z występów Lindvika i Graneruda. – Wrócę do Norwegii z dumą. Ten występ był fantastyczny. Jesteśmy drużyną, która potrafi walczyć, mimo trudnych czasów podsumował.

 

Emilia Kryzel,
źródło: TV2.no / Dagbladet.no

 

Dodaj komentarz