You are currently viewing Polscy juniorzy wrócili na skocznię po długiej przerwie. Niżnik: „Trenowaliśmy na hali”
Adam Niżnik (fot. Julia Piątkowska)

Polscy juniorzy wrócili na skocznię po długiej przerwie. Niżnik: „Trenowaliśmy na hali”

Podczas gdy kadrowicze trenera Michala Doležala startują w zawodach Pucharu Świata, polscy juniorzy dopiero po około dwutygodniowej przerwie oddali ostatnio skoki na przygotowanej do zimowych warunków skoczni w Szczyrku. – Nie byliśmy ostatnio na treningach za granicą. Trenowaliśmy w kraju na hali – mówi nam zawodnik kadry juniorskiej, Adam Niżnik.

 

Wydaje się, że do optymalnego treningu skoczka narciarskiego, poza przygotowaniem fizycznym na sali gimnastycznej, niezbędna jest… skocznia. Niestety aura nie ułatwiała ostatnio zadania włodarzom polskich obiektów w Szczyrku, Wiśle i Zakopanem. O ile Wielka Krokiew (HS-140) była oczywiście szykowana najpierw do zawodów FIS Cup (8-9 stycznia), które ostatecznie zostały odwołane, a później do Pucharu Świata, o tyle pozostałe skocznie nie były czynne. To mocno zaburzyło cykl treningowy polskim juniorom, którzy przez wiele dni nie mieli w ogóle możliwości treningów na skoczni, skupiając się tylko i wyłącznie na przygotowaniach fizycznych, jedynie skoki oddając podczas tzw. imitacji.

Ostatnio podopieczni trenera Daniela Kwiatkowskiego mieli okazję poskakać na skoczni Skalite (HS-104) w Szczyrku, na zeskoku której nareszcie znalazł się śnieg. – Oj, brakowało nam tego. Wcześniej skakaliśmy około dwa tygodnie temu, ale w Zakopanem. Jeżeli chodzi o mnie, to brakowało mi Szczyrku. Lubię tam skakać – powiedział nam Adam Niżnik z kadry juniorów. – Nie nigdzie nie byliśmy za granicą. Trenowaliśmy w kraju na hali. Ile nie skakaliśmy? Tak mi szybko minął ten czas… To było około dwóch tygodni. Niestety zostały odwołane zawody FIS Cup w Zakopanem, na których byśmy wystartowali – dodaje.

19-latek od początku zimowego sezonu wystartował w sześciu zawodach FIS Cup w szwedzkim Falun, szwajcarskim Kanderstegu oraz norweskim Vikersund. Za każdym razem plasował się w trzeciej dziesiątce stawki, zwiększając o kilka punktów swój trzecioligowy dorobek. Aktualnie w klasyfikacji generalnej cyklu Niżnik zajmuje 21. miejsce. Jak duże znaczenie mają dla juniorów treningowe skoki w Szczyrku? Nie można się dziwić, że ogromne. – W pierwszym skoku byłem lekko rozkojarzony, ale potem skakałem już coraz lepiej, moje czucie na skoczni też jest już coraz lepsze – potwierdza. Dodaje jednocześnie, że po kontuzji pleców, która doskwierała mu jeszcze w poprzednim sezonie, nie ma już śladu. – Plecy są jak najbardziej w porządku. Zdrowotnie również wszystko w porządku, bardzo dobrze się czuję – zapewnił.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Arkadiusz Jojko (@arekjojko)

W trakcie najbliższego weekendu, kiedy w Zakopanem odbędą się zawody Pucharu Świata, sześciu naszych reprezentantów weźmie udział także w konkursach Pucharu Kontynentalnego w Oberstdorfie. Na Schattenbergschanze (HS-137), znanej z Turnieju Czterech Skoczni, zaprezentuje się sześciu Biało-Czerwonych, w tym pięciu juniorów (Arkadiusz Jojko, Szymon Jojko, Klemens Joniak, Adam Niżnik, Szymon Zapotoczny) i jeden reprezentant kadry narodowej, Jarosław Krzak. Dla kilku z nich będzie to absolutny debiut na tym obiekcie.

Podczas gdy ekipa trenera Kwiatkowskiego będzie walczyła o drugoligowe punkty, w Pucharze Świata w Zakopanem zaprezentuje się ich kadrowy kolega, Jan Habdas. Trzeba jednak zaznaczyć, że 18-latek został nominowany do startu dopiero po wycofaniu kontuzjowanego Kamila Stocha i pierwotnie w grupie narodowej Biało-Czerwonych nie było żadnego juniora. Jak mówi nam Niżnik, starty w zawodach najwyższej rangi niosą jednak ze sobą sporą presję. – Myślę, że start w Pucharze Świata można uznać na coś wyjątkowego, ja tak uważam. Trzeba sobie na to zasłużyć, a nie z przypadku wbić się do tych zawodów. Jeżeli jakiś junior nie dysponuje formą, która dawałaby mu szanse na lepsze lokaty, to nie powinno się mu dawać szansy, ponieważ jest większe ryzyko, że dany zawodnik może się załamać. Oczywiście to jest tylko moje zdanie – skwitował.

 

Bartosz Leja,
informacja własna

 

Dodaj komentarz