You are currently viewing Paweł Wąsek po konkursie w Zakopanem: „Mamy jeszcze innych liderów w drużynie”
Paweł Wąsek (fot. Julia Piątkowska)

Paweł Wąsek po konkursie w Zakopanem: „Mamy jeszcze innych liderów w drużynie”

Ostatnie dni były dla Pawła Wąska prawdziwym emocjonalnym rollercoasterem. Polski skoczek jeszcze w czwartek nie był pewny występu w Pucharze Świata w Zakopanem. Już w piątkowy poranek negatywne wyniki testu na obecność koronawirusa  ponownie otworzyły mu drzwi do startu na Wielkiej Krokwi. Dzisiaj w rywalizacji drużynowej 22-latek pełnił rolę nieformalnego lidera zespołu, choć sam zapewnił, że się nim nie czuje.

 

Pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa, który Paweł Wąsek otrzymał w czwartek był dla młodego zawodnika fatalną informacją. Wszystko wskazywało na to, że jeden z najrówniej skaczących Polaków, nie wystartuje przed własną publicznością. Przełom przyniosły jednak piątkowe testy i ich negatywne wyniki, które przywróciły podopiecznemu trenera Doleżala szansę na udział w konkursie. Bo to, jak się okazuje, nie było pewne. – Nerwowych emocji było dużo. Jak pojawił się negatywny test, było też dużo stresu. Człowiek sobie narobił nadziei, że może się uda wystartować, a tak naprawdę nie było wiadome, jaki wyjdzie następny… Jak drugi też był negatywny, zaczęła się walka o to, żeby FIS mnie dopuścił do startu. Udało się i cieszmy się z tego – mówił po sobotnim konkursie drużynowym, w którym Polacy zajęli szóste miejsce.

Spoglądając na nieoficjalne indywidualne wyniki zmagań, Wąsek uzyskał 14. rezultat na 36 skaczących, będąc jednocześnie najmocniejszym z Biało-Czerwonych. W swoich próbach, które oddawał w tej samej grupie co choćby Ryoyu Kobayashi, Karl Geiger czy Marius Lindvik, osiągnął 123,5 i 130,5 metra, co było szóstym rezultatem w gronie dziewięciu rywali w obu konkursowych seriach. Dodajmy, że jeszcze podczas pierwszego treningu na Wielkiej Krokwi (HS-140), reprezentant Polski poszybował 133 metry, zajął znakomite drugie miejsce, ustępując tylko Ryoyu Kobayashiemu. Czy dzięki temu, zaufaniu okazanemu przez trenerów, a także wywalczonym tej zimy pucharowym punktom, Wąsek zbliżył się do składu reprezentacji Polski na igrzyska olimpijskie? – Po serii treningowej może tak czułem, ale teraz wiem, że mój skok w pierwszej serii nie był do końca udany. Trzeba się pokazać z bardzo dobrej strony jutro i zobaczymy, jaką trenerzy podejmą decyzję – skwitował.

Warto zauważyć, że dla 22-latka był to dopiero drugi w karierze udział w pucharowej drużynówce i już w niej kończył występy polskiej ekipy. Czy taka decyzja trenerów mogła sprawić, że młody zawodników poczuł się jak lider? – Mamy Piotrka Żyłę i jest zasada, że on zawsze jedzie w pierwszej grupie, więc wiedziałem, że u nas lider otwiera konkurs, a nie kończy. Są też inni zawodnicy… Ja się nie czuję w zupełności lepszy. Mamy jeszcze innych liderów w drużynie, nawet jeśli Kamil Stoch i Dawid Kubacki musieli odpuścić Zakopane. Są zawodnicy lepsi ode mnie – ocenił i dodał, że po Turnieju Czterech Skoczni, na którym trybuny były puste, zupełnie inaczej skakało mu się w towarzystwie kibiców na Wielkiej Krokwi. – Dawno nie było kibiców, nigdy nie jechałem jako ostatni w drużynie… Trochę tych nerwów się pojawiło, ale cieszę się, że miałem okazję dziś wystartować. Z kibicami było zdecydowanie lepiej. To tak, jakby piosenkarz miał grać koncert dla ludzi… bez ludzi. Jest zupełnie inna atmosfera i zawsze chcemy, żeby było jak najwięcej kibiców na skoczni.

Już w niedzielę na starcie kwalifikacji do konkursu indywidualnego w Zakopanem, pojawi się jedenastu reprezentantów Polski. W tym gronie będą: Jan Habdas, Klemens Murańka, Maciej Kot, Tomasz Pilch, Kacper Juroszek, Stefan Hula, Andrzej Stękała, Aleksander Zniszczoł, Jakub Wolny, Piotr Żyła, a także oczywiście Paweł Wąsek. Jaki plan na jutro ma ten ostatni? – Bawić się tymi skokami, cieszyć się tym, że w końcu mamy kibiców na skoczni i po prostu mieć fajny tydzień – podsumował.

 

Bartosz Leja,
korespondencja z Zakopanego

 

Dodaj komentarz