You are currently viewing Michal Doležal: „Od początku sezonu nie jest dobrze. Drużyna daje mi moc”
Trener Michal Doležal (fot. Julia Piątkowska)

Michal Doležal: „Od początku sezonu nie jest dobrze. Drużyna daje mi moc”

Szóste miejsce w konkursie drużynowym i siedemnasta lokata Piotra Żyły – na tyle stać było polskich skoczków podczas pucharowego weekendu w Zakopanem. Z takich rezultatów nie mógł być zadowolony trener Michal Doležal. Szkoleniowiec Biało-Czerwonych w porozumieniu ze swoimi asystentami podjęli dzisiaj jedną z najtrudniejszych decyzji w trenerskiej karierze. Jakie były kulisy olimpijskich nominacji?

 

Z pewnością nie tak wyobrażali sobie weekend na Wielkiej Krokwi polscy skoczkowie. Po szóstej pozycji w rywalizacji drużynowej, w dzisiejszych zmaganiach indywidualnych najwyżej sklasyfikowanym naszym reprezentantem był Piotr Żyła, który jednak po skokach na 123,5 i 131,5 metra zajął dopiero siedemnaste miejsce. Ponadto w finałowej trzydziestce zmieścili się jeszcze tylko 22. Paweł Wąsek (125,5 / 124,0 m) oraz 27. Stefan Hula (126,0 / 124,0 m). Już po pierwszej kolejce z rywalizacją pożegnali się: Maciej Kot, Jakub Wolny, Klemens Murańka, Tomasz Pilch, Andrzej Stękała i Aleksander Zniszczoł. Jeszcze wcześniej na etapie kwalifikacji odpadli Jan Habdas oraz Kacper Juroszek. – Liczyliśmy na dużo więcej, bo mamy zawodników takich jak Klimek Murańka, Andrzej Stękała… To są skoczkowie, którzy już wcześniej pokazali, że umieją skakać. Teraz ich skoki są jednak niestabilne, wychodzi im jeden skok na cztery, pięć. To jest za mało – nie ukrywa trener Polaków.

Szkoleniowiec Biało-Czerwonych tuż po niedzielnych zawodach w Zakopanem ogłosił skład reprezentacji Polski na igrzyska olimpijskie w Pekinie. Na obiektach w Zhangjiakou zaprezentują się Stefan Hula, Dawid Kubacki, Kamil Stoch, Paweł Wąsek i Piotr Żyła. Dla pierwszego z nich będą to już czwarte olimpijskie zmagania w karierze, po Turynie (2006), Vancouver (2010) i Pjongczangu (2018). Czy to, że najstarszy z kadrowiczów wywalczył miejsce w zespole, było zaskoczeniem dla mających olimpijskie aspiracje młodszych skoczków? – Oni tak na to nie patrzą. Drużyna jest jedna i funkcjonuje dobrze, zawodnicy się wspierają. Myślę, że młodsi nie patrzą na to, że Stefan Hula jest najstarszy. Teraz byłem z zawodnikami, ogłosiłem plan i nominację i wszyscy zrobili dla Stefana aplauz, dlatego że został nominowany. Wiadomo, że to dla nas wszystkich ciężki czas, ale atmosfera jest dobra. Nie poddajemy się, walczymy, jeszcze dużo zawodów jest przed nami – mówi Doležal o 35-latku.

Kredyt zaufania otrzymali także Kamil Stoch i Dawid Kubacki, którzy w Zakopanem nie startowali. Trudno było jednak sobie wyobrazić polski skład bez filarów reprezentacji. Ten pierwszy przechodzi aktualnie przyspieszoną rehabilitację po kontuzji stawu skokowego, a drugi przebywa na kwarantannie ze względu na pozytywny wynik testu na koronawirusa. – Dawid trenuje w domu, zdrowotnie czuje się bardzo dobrze. Musimy czekać aż wyjdzie z kwarantanny i od razu wejdzie na skocznię . Kamil we wtorek będzie miał pierwszy trening na siłowni. Zobaczymy, jak jego staw skokowy będzie reagował. On sam mówił, że chce iść w piątek na skocznię, nie może się doczekać (śmiech). Na to jest jeszcze czas. Pozytywne jest to, że leczenie tej kostki idzie szybko. Może będzie to w piątek, ale nie chcemy nic przyspieszać, mamy cały następny tydzień, żeby sobie poskakać – twierdzi trener Polaków. Zaznaczył jednocześnie, że zdolność szybkiej regeneracji 34-latka jest imponująca. – Sam miałem taką sytuację. Wtedy dawało się nogę do gipsu na dwa tygodnie. Sam doktor Winiarski widział wiele kontuzji kostek i nawet jego to zaskoczyło. Mówił, że on sam jeszcze czegoś takiego nie widział. To świadczy o wszystkim.

Doležal potwierdził jednocześnie plan, o którym mówił nam już wczoraj Adam Małysz. Zgodnie z nim, pięciu skoczków nominowanych do startu w igrzyskach olimpijskich, nie weźmie udziału w najbliższych zawodach Pucharu Świata w Titisee-Neustadt (21-23 stycznia). Tam udadzą się Maciej Kot, Klemens Murańka, Tomasz Pilch, Andrzej Stękała, Jakub Wolny oraz Aleksander Zniszczoł. Czołowa polska piątka powróci jednak do zmagań elity tuż przed igrzyskami, czyli w dniach 28-30 stycznia w Willingen. Bezpośrednio z Niemiec cała ekipa uda się już lotem do Chin. Zanim jednak to nastąpi, w kolejnych dniach Polaków czekają spokojne treningi, najprawdopodobniej w kraju (w Zakopanem i Wiśle), o ile pozwoli na to pogoda. – Czuję, że to jest bardzo dobra decyzja. Mam potwierdzenie nie tylko od sztabu, ale też od Adama Małysza. Koncentrujemy się na igrzyskach. Po konsultacji z doktorem Haraldem Pernitschem zdecydowaliśmy, że Paweł Wąsek z Piotrem Żyłą będą mieli jednak trzy dni wolnego, bo widać, że są trochę fizycznie zmęczeni. Piotrek jest niestabilny. Walczymy z tym, Piotrek i my. Dlatego najlepszym rozwiązaniem dla niego i reszty nominowanych jest zostać w Zakopanem i potrenować na spokojnie – tłumaczy czeski szkoleniowiec Polaków. Zapytany o to, jak zareagowali jego podopieczni, którzy nie znaleźli się w kadrze na Pekin, odparł: – Zawsze to jest ciężkie, bo wszyscy pracują. Niektórzy zawodnicy byli blisko, ale muszą to zrozumieć. Nie możemy jechać wszyscy.

Spoglądając jednak na ostatnie wydarzenia, których uczestnikiem był choćby Paweł Wąsek, czy jest Dawid Kubacki, można się zastanawiać co stałoby się w przypadku pozytywnego wyniku testu na COVID już po wylocie do Chin. Czy wtedy będą jeszcze możliwe zmiany w składzie? – Zmiana jest możliwa do 22 stycznia, jakby coś „wyskoczyło”. Dlatego tak często testujemy się na obecność koronawirusa, dziś też robiliśmy test, kolejny mamy w środę. Działamy na bieżąco. Nie wiemy jak będzie w Chinach na miejscu, trzeba to wszystko przygotować. Jeśli byłaby wtedy taka sytuacja, ktoś by do nas pewnie doleciał. Trzeba się przygotować na wszystko – nie ukrywa Doležal.

Ostatnie tygodnie nie są łatwe dla polskiej kadry nie tylko z powodu COVID-owego zamieszania. Forma naszych reprezentantów nie zachwyca i trener Polaków często odpowiada więc na pytania o przyczyny kryzysu. Dla 43-latka z pewnością też nie jest to łatwy czas. Jak sobie z tym radzi? – Nie korzystam z psychologa. Drużyna daje mi moc i pewność. Razem walczymy, przegrywamy i wygrywamy. W domu też mam duże wsparcie. To są bardzo ważne rzeczy w tym okresie. Ale wiem, że musimy iść do przodu. Od początku sezonu nie jest dobrze i ciężko nam jest w takiej sytuacji. Dlatego podjęta została decyzja, żeby sobie na spokojnie potrenować. Teraz jest stuprocentowa koncentracja, żeby się przygotować do igrzysk. Chcemy zdobyć tam medal – skwitował.

 

Bartosz Leja,
korespondencja z Zakopanego

 

Dodaj komentarz