You are currently viewing Ból głowy trenera Horngachera? „Freund i Wellinger muszą być w gotowości”
Severin Freund (fot. Julia Piątkowska)

Ból głowy trenera Horngachera? „Freund i Wellinger muszą być w gotowości”

Stefan Horngacher już po pierwszym konkursie Pucharu Świata w Titisee-Neustadt zdecydował, że do olimpijskiego składu Niemiec dołączą Pius Paschke i Constantin Schmid. Wcześniej bilety na Pekin mieli zapewnione Karl Geiger, Markus Eisenbichler i Stephan Leyhe. Niespodziewanie jednak w niedzielę lepiej od przyszłych olimpijczyków spisało się… aż czterech niemieckich zawodników.

 

Po sobotnim konkursie do trzech pewniaków w osobach Geigera, Eisenbichlera i Leyhe, dołączyli Schmid i Paschke. To aktualnie pięciu najwyżej notowanych zawodników w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i ceniący sobie stabilizację trener Horngacher postawił właśnie na nich. Finalną decyzję podjął jednak już po sobotnim konkursie w Titisee-Neustadt. A w niedzielnym… obudził się utytułowany 33-letni Severin Freund, który okazał się lepszy od wspomnianej dwójki i z pewnością liczył na start w Pekinie. Co więcej, przed Schmidem wylądował młody Justin Lisso. Ponadto sam Paschke nie dostał się w ogóle do serii finałowej, co udało się klasyfikowanym przed nim Philippowi Raimundowi i Richardowi Freitagowi.

I o ile wcześniej wydawało się, że jedynie Freund (i Andreas Wellinger, którego wykluczył koronawirus) ma szansę namieszać w olimpijskich nominacjach, to niedziela mogła wywołać wśród niemieckich kibiców nieco konsternacji. Jednak nie u Horngachera. – Z góry oznajmiłem, że nominację otrzymają Geiger, Eisenbichler i Leyhe. Do nich dołączył Constantin Schmid, młody skoczek, który pokazał, że powinien należeć do drużyny w Pekinie. Skakał bardzo dobrze na przestrzeni całego sezonu, osiągał wyniki w najlepszej dziesiątce, wiele rezultatów na miarę najlepszej piętnastki  i z tego powodu właśnie otrzymał nominację. Piątym zawodnikiem z nominacją jest Pius Paschke, który w klasyfikacji łącznej Pucharu Świata zajmuje piąte miejsce spośród Niemców. W ostatnich konkursach wykazywał nieco słabszą formę, ale myślę, że u niego zakwalifikowanie się na igrzyska trochę tkwiło w podświadomości… Mam nadzieję, że teraz, kiedy ma to za sobą, będzie mógł odetchnąć i skakać swobodniej, przez co znów będzie osiągał dobre wyniki – tłumaczy swoją decyzję 52-letni Austriak.

Były trener Polaków, z którym po złoty medal olimpijski w Pjongczangu sięgnął Kamil Stoch, wyjaśnia także, dlaczego przekreślił szansę Freunda i Wellingera. – Severin odegrał u nas ważną rolę, jednak nie mógł on otrzymać nominacji, ponieważ nie spełnił standardu olimpijskiego Niemieckiej Konfederacji Sportów Olimpijskich (DOSB) i niestety wypadł z kadry na igrzyska. Następnym zawodnikiem byłby Andreas Wellinger, którego sytuacja ze względu na zakażenie koronawirusem jest niestety problematyczna. Po omówieniu tematu z lekarzami, nie chcemy brać ze sobą osoby z podwyższoną wartością CT, ponieważ jeżeli na miejscu w Chinach osiągnąłby wartość większą niż 40, musiałby przebywać w kwarantannie, a tego ryzyka nie chcemy podejmować – ucina temat Horngacher i dodał: – Severin i Andreas muszą nadal być w gotowości, muszą dobrze trenować i się przygotowywać. Planujemy ich jeszcze zabrać do Willingen, przy czym z Wellingerem jeszcze nie wiadomo, czy będzie do możliwe czasowo. Jednak muszą być dostępni, ponieważ nigdy nie wiadomo, co się wydarzy. Jeżeli któryś z pozostałych zawodników miałby się zarazić, to jeden z tych dwojga może otrzymać później nominację.

Tym samym wszystko wskazuje na to, że w Willingen zaprezentuje się wspomniana powyżej siódemka, ewentualnie Wellinger może być zastąpiony przez jednego z zawodników wyróżniających się w Titisee-Neustadt. – Do Willingen pojedziemy w czwartek, wszyscy teraz wybierają się do domu na samokwarantannę. Odizolują się od wszystkich otaczających ludzi, także od swoich rodzin, potem zrobią test przed wyjazdem i miejmy nadzieję, że tam czekają nas ostatnie przygotowania, zanim zaczną się igrzyska – podkreśla szkoleniowiec Niemców. Dodajmy, że na Mühlenkopfschanze (HS-147) w roli lidera klasyfikacji generalnej Pucharu Świata wystartuje Karl Geiger, który kilka dni temu na Hochfirstschanze (HS-142) dwukrotnie triumfował. Ponadto nasi zachodni sąsiedzi odzyskali od Austriaków prowadzenie w Pucharze Narodów i podczas olimpijskich zmagań w Chinach będą jednymi z głównych faworytów do medali.

Poza imponującymi osiągnięciami Geigera i solidnej dyspozycji Eisenbichlera, warto zwrócić uwagę na trzeciego z nominowanych Niemców. Stephan Leyhe, który przez kontuzję kolana stracił cały sezon 2020/2021, okazał się niezwykle zmobilizowany i już w pierwszym sezonie po powrocie do międzynarodowej rywalizacji spełnił marzenie o starcie w drugich igrzyskach w karierze. – Jestem niesamowicie szczęśliwy, że zostałem nominowany, ponieważ od czasu mojej kontuzji była to myśl, którą ciągle miałem z tyłu głowy. To, żebym do czasu igrzysk olimpijskich w Pekinie był znów w formie i zdolny do rywalizacji… udało mi się to osiągnąć. Teraz pierwsza część jest już załatwiona, zakwalifikowałem się do reprezentacji olimpijskiej, natomiast od początku lutego zaczyna się druga część. Jestem ciekawy, jak to będzie wyglądało, ponieważ żaden z nas nie zna olimpijskich skoczni. W związku z tym karty zostaną rozdane od nowa. Trzeba szybko włączyć się do gry, a ja jestem pewien, że będziemy w stanie osiągnąć tam świetne wyniki – ocenił.

Przypomnijmy, że przed czterema laty w południowokoreańskim Pjongczangu, złoty i srebrny medal z rywalizacji indywidualnej przywiózł Andreas Wellinger. Niemiecka drużyna składająca się z Geigera, Freitaga, Leyhe i Wellingera, sięgnęła z kolei po srebro w rywalizacji zespołowej. Spoglądając obiektywnie, w tym roku podopieczni trenera Stefana Horngachera są w stanie co najmniej powtórzyć te rezultaty i nie byłoby to niespodzianką.

 

Bartosz Leja, Anna Libera,
źródło: DSV / informacja własna

 

Dodaj komentarz