You are currently viewing Zniszczoł i Kubacki zwracają uwagę na trudne warunki w Wiśle. „Ssało jak magnes, nie było z czego odlecieć”
Aleksander Zniszczoł (fot. Julia Piątkowska)

Zniszczoł i Kubacki zwracają uwagę na trudne warunki w Wiśle. „Ssało jak magnes, nie było z czego odlecieć”

Zarówno Aleksander Zniszczoł, jak i Dawid Kubacki nie utrzymali swoich lokat osiągniętych na półmetku dzisiejszego konkursu w Wiśle. Pierwszy z nich ukończył zawody na 20. miejscu, drugi zaś na 25. lokacie. Jak mówią obaj skoczkowie, zostały popełnione błędy, ale istotną rolę odegrały też warunki atmosferyczne na skoczni im. Adama Małysza.

 

Zniszczoł: „Ssało jak magnes, nie było z czego odlecieć”

Dzisiejsza seria próbna przed konkursem PolSKIego Turnieju w Wiśle (K-120/HS-134) przyniosła optymistyczny akcent dla polskich kibiców. Aleksander Zniszczoł zajął w niej piąte miejsce, notując 122,5-metrowy rezultat. Zawody zasadnicze nie skończyły się jednak z tak dobrym wynikiem – 29-latek ukończył je na 20. pozycji (115 m / 123 m), spadając o jedno oczko względem pierwszej rundy. Reprezentant klubu WSS Wisła mówił dziennikarzom pod skocznią, że udało mu się wybrnąć z sytuacji, w jakiej postawiły go trudne warunki atmosferyczne.

Mam nadzieję, że swoje treningowe skoki przeniosę na konkursy już niebawem. W pierwszej serii nie miałem szans, dostałem 17 punktów rekompensaty. Ssało jak magnes, nie było z czego odlecieć. Tak to się ułożyło na szczęście, że udało się awansować do finału. Tam chciałem trochę dołożyć, ale wszystko wyszło za późno

– opowiada Zniszczoł.

Aleksander Zniszczol fotJuliaPiatkowska 1 300x200 - Zniszczoł i Kubacki zwracają uwagę na trudne warunki w Wiśle. „Ssało jak magnes, nie było z czego odlecieć"
Aleksander Zniszczoł (fot. Julia Piątkowska)

Za nami pierwszy etap premierowego cyklu rozgrywanego na polskich skoczniach. Przypomnijmy, że weekendowa rywalizacja w Wiśle składała się nie tylko z konkursu indywidualnego, ale i ze wczorajszych zmagań duetów. Jak Aleksander Zniszczoł podsumował ostatnie dni w swoim wykonaniu?

Jestem zadowolony tak 50 na 50. Wiem, że jak skaczę dobrze, to potrafię osiągać fajne rezultaty. Nie ma co gdybać, tylko dalej konsekwentnie robić swoje, żeby ta powtarzalność i regularność weszła w rytm. W Szczyrku będę skakał tak, jak teraz. Nie chcę już dokładać, tak jak zrobiłem to dziś w finałowej serii. Myślę, że podświadomie nie chciałem tego robić, ale jak zbliżał się próg, to już napięcie rosło. Czułem, że chciałem dodać więcej siły, ale zupełnie niepotrzebnie 

– twierdzi 29-latek.

Kolejnym aktem PolSKIego Turnieju będą skoki na normalnym obiekcie Skalite w Szczyrku. Zniszczoł niejednokrotnie deklarował, że preferuje zawody na większych skoczniach. Pewnie dlatego podopieczny Thomasa Thurnbichlera nie jest za bardzo zadowolony z tego, co czeka go za kilka dni. Skoczek Kadry Narodowej A zostawia sobie jednak optymistyczną furtkę. 

Niezbyt się cieszę. Mogą być ciężary, zobaczymy jak wyjdzie. Przed Letnim Grand Prix też nie wiedziałem, jak wyjdzie, a skończyłem na drugim miejscu

– mówi reprezentant Polski, przypominając swój świetny rezultat z sierpnia minionego roku.

Kubacki: „Już siedząc na belce wiedziałem, że warunków zbyt dobrych znowu nie trafię”

Dawid Kubacki w Wiśle zameldował się dziś na 25. lokacie. Jego pierwszy skok wyglądał zdecydowanie lepiej i dawał mu 17. pozycję na półmetku niedzielnej rywalizacji (118 m), dzięki czemu był wtedy najwyżej sklasyfikowanym w tabeli reprezentantem Polski. W drugiej próbie mistrz świata z Seefeld wylądował dwa metry bliżej i spadł o osiem miejsc w stawce.

Nie tylko warunki wpłynęły na mój drugi skok. Popełniłem spory błąd na progu. Już siedząc na belce wiedziałem, że warunków zbyt dobrych znowu nie trafię. Chciałem troszeczkę za mocno tą nogą „popchać”, ale wyszło za późno. Przyspieszałem górą, nogi spadły z progu i nie dałem sobie szansy odlecieć 

– tłumaczył Kubacki.

33-latek zwraca jednak uwagę na to, że dziś na skoczni im. Adama Małysza wiatr nie do końca pomagał zawodnikom. W swoich skokach Kubacki widzi coraz więcej pozytywów, podkreślając zarazem, że odbudowa dobrej dyspozycji, jaką znamy choćby z poprzedniej zimy, nie jest tak łatwym do zrealizowania procesem.

Patrząc na to, że tych lepszych skoków jest coraz więcej i coraz częściej się one zdarzają, to rzeczywiście jest zrobiony krok do przodu. Dziś w pierwszej serii całkiem fajny skok, ale trafiłem słabe warunki. To jest frustrujące, gdy oddaje się przyzwoity skok, ale trafisz takie warunki i nawet czerwonej kreski nie przelecisz. W normalnej sytuacji byłoby troszeczkę wiaterku na dole i można skoczyć ponad 130 metrów. Wtedy inaczej się już buzia uśmiecha. Droga z dobrego do złego jest krótka, a ze złego do dobrego już sporo dłuższa 

DawidKubacki PSWisla2024 fotJuliaPiatkowska 300x200 - Zniszczoł i Kubacki zwracają uwagę na trudne warunki w Wiśle. „Ssało jak magnes, nie było z czego odlecieć"
Dawid Kubacki (fot. Julia Piątkowska)

– podkreśla skoczek z Szaflar.

W kontekście zbliżającego się drugiego etapu PolSKIego Turnieju w Szczyrku Dawid Kubacki opowiedział też co nieco o technicznych aspektach dostosowania się do skoków na normalnych obiektach.

Jeżeli chodzi o mniejsze skocznie, to tam wbrew pozorom można najwięcej popracować nad lotem. Jeżeli na większym obiekcie ktoś się za bardzo „przeciska” do przodu, przecina tor lotu, to na mniejszej skoczni tego oporu powietrza nie ma. Jak przetnie, to wyląduje na głowie, więc musi się pilnować. Takie skocznie są specyficzne, bo większość zawodników skacze w jedną dziurę, różnica jednego metra to może być też spora różnica miejsc w tabeli

– analizował podopieczny Thomasa Thurnbichlera.

Zmagania w Szczyrku rozpoczną się we wtorek od sesji treningowej zaplanowanej na godzinę 16:00. Dwie godziny później rozpoczną się kwalifikacje, a następnego dnia o 17:30 rozpocznie się konkurs indywidualny (poprzedzi go seria próbna o 16:30). Tekstową relację LIVE z rywalizacji na Skalitem znajdziecie na SkokiPolska.pl.

 

korespondencja z Wisły, Karol Cześnik
+ Wiktor Marczuk

Dodaj komentarz