Podczas gdy większość zawodników, trenerów i kibiców myśli już o jutrzejszych pucharowych treningach i kwalifikacjach w Klingenthal, włodarze skoczni wciąż pracują nad całkowitym naśnieżeniem samej skoczni. Jak się okazuje, wbrew wcześniejszym zapewnieniom, problemem jest brak wystarczającej ilości wyprodukowanego białego puchu.
Początkowo organizatorzy PŚ w Klingenthal zapewniali, że Schwarzbergschanze będzie gotowa do rywalizacji w zimowych warunkach już 18 listopada (środa). Okazuje się jednak, że wysokie temperatury jak na tę porę roku spowodowały lekkie opóźnienie i utrudnienia w przygotowaniach. Śnieg jest tam produkowany już od końca października i na chwilę obecną wciąż nie jest pokryty cały zeskok (igelit prześwituje szczególnie przy bandach tuż za progiem), a także wybieg skoczni.
Póki co nie ma jednak żadnych oficjalnych komunikatów związanych z tymi problemami, ewentualną zmianą programu i zagrożeniem pucharowej inauguracji. Dodajmy, że na sobotę i niedzielę zapowiedziane są opady śniegu, które mogą być pomocne przy właściwym przygotowaniu Vogtland Areny do sportowych zmagań.
Poza kłopotami związanymi z niedoborem ilości białego puchu, należy wspomnieć także o niepokojących prognozach pogody dotyczących wiatru. Na skoczni mogą się pojawić podmuchy wiatru osiągające ok. 2-5 m/s. Ułatwieniem i zabezpieczeniem dla zawodników mają być jednak siatki zamontowane tuż po wyjściu z progu, wyłapujące mocniejsze zawirowania wiatru.
Przypomnijmy, że duża skocznia w Klingenthal już w 2013 roku była areną bardzo loteryjnych zawodów, które doskonale pamiętają polscy kibice. Wówczas niespodziewanym triumfatorem oraz liderem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata został Krzysztof Biegun. Czy pogoda i tym razem będzie miała spory wpływ na wyniki rywalizacji?
źródło: informacja własna / weltcup-klingenthal.de